Dmuchawy w akcji, czyli nerwy na chodniku
Było głośno i wokół pełno kurzu. Przechodnie zastanawiali się, czy w samo południe to odpowiednia pora na takie prace. A przecież swoje trzeba zrobić. Ulice i chodniki powinny być czyste. Służby komunalne przekonują, że wykonują swoje obowiązki w taki sposób, aby prace były jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców.
W połowie ub. tygodnia na skwerze przy ul. Nowy Rynek w Ozorkowie trwały prace porządkowe. W ruch poszły dmuchawy i przy pomocy tego sprzętu z chodników usuwany był kurz. Cały kłopot w tym, że pył był wszędzie a chodnikiem szło sporo osób. Niektórzy wyrażali swoje niezadowolenie.
– To nie jest pora na takie roboty. Kurz był wszędzie. Dosłownie czułam go pod powiekami, a nawet między zębami – powiedziała nam jedna z mieszkanek, która w czasie pracy służb komunalnych przechodziła chodnikiem obok skweru.
Rozmawialiśmy z pracownikiem gospodarczym.
– Jak przechodzą ludzie, to robię przerwę w pracy. Wiem, że się kurzy i dlatego uważam – zapewniał nas mężczyzna.
O dmuchawach pisaliśmy już niejednokrotnie. Wydaje się, że żadna pora nie jest dobra na prace dmuchaw. Głośne urządzenia denerwują rano ozorkowian, w południe jest zbyt duży ruch, a wieczorem mieszkańcy chcą odpoczywać (zresztą, tak samo jak pracownicy komunalni).
Niektórzy mówią z przekąsem, że zamiast dmuchaw do łask powinny powrócić poczciwe miotły.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.