Jeden ze zlikwidowanych sklepów prowadził działalność w znacznej odległości od marketu. Drugi działał w bezpośrednim sąsiedztwie Biedronki.
– Pojawiła się naprawdę poważna konkurencja dla lokalnych sklepów, nie tylko z branży spożywczej. Wcześniej do marketu trzeba było jeździć do Łęczycy a teraz jest na miejscu. Ceny są niskie i nie ma się co dziwić, że coraz więcej mieszkańców robi w Biedronce zakupy – słyszymy od przechodnia.
Przed rozpoczęciem remontu lokalna władza przekonywała, że cała suma pieniędzy z ubezpieczenia zostanie przeznaczona na naprawy – słyszymy od lokatorów. Okazuje się jednak, że wcale tak nie było.
Dyrektorka szkoły ufa jednak swoim uczniom i jest przekonana, że młodzież nie będzie kupowała alkoholu w pobliskim Polomarkecie.
– W najbliższej okolicy jest już kilka sklepów, które w swojej ofercie posiadają alkohol. Dla licealistów pojawienie się kolejnego punktu z alkoholem nie jest żadną nowością – mówi Anna Plaskota.
– Na razie pojawiamy się średnio dwa razy w tygodniu, ale zamierzamy zwiększyć działania w tym zakresie – mówi Tomasz Olczyk, komendant straży miejskiej w Łęczycy. – W pierwszych dniach byliśmy bardziej skuteczni, ponieważ uczniowie nie spodziewali się nas, teraz są bardziej ostrożni. Przyłapaną na paleniu młodzież legitymujemy i dane przekazujemy do szkół. Głównie są to gimnazjaliści, ale zdarzają się też uczniowie z Zespołu Szkół im. Jadwigi Grodzkiej.
Nietypowe jak na koniec października temperatury sięgające blisko 20 stopni zachęcały w ubiegłym tygodniu do spacerów w łęczyckim parku. Alejki przysypane złotymi liśćmi tworzyły niepowtarzalny, romantyczny klimat. Można było spotkać zakochanych i rodziny z dziećmi, które ochoczo zbierały kasztany. Oby taka pogodna i ciepła aura
– Horror przeżywałam przez cały rok – mówi pani Małgorzata. – Przeprowadziliśmy się do nowego miejsca, nikogo nie znałam. Na remont jeszcze nie było nas stać, więc niektóre trzaski mogłam sobie wytłumaczyć starym mieszkaniem, ale sygnały były zbyt wyraźne, aby się oszukiwać. Mieliśmy w domu ducha!
– Nie pamiętam, kiedy ostatnio aż tak się bałam – przyznaje Zofia Koperska, lokatorka domu położonego najbliżej uszkodzonej sieci gazowej. – Gdy na zewnątrz usłyszałam ten potworny szum wydobywającego się gazu, to trzymałam tylko kciuki, aby jak najszybciej przyjechali z gazowni.