Byłam niewolnicą – mówi była stażystka
Teresa N. (nazwisko do wiadomości redakcji) skarży się na pracodawców spod Świnic Warckich. – To nie była praca, tylko niewola – twierdzi.
– Miałam pracować przy kwiatach i początkowo tak było. Potem oddelegowano mnie do prac domowych. Robiłam wszystko: sprzątałam brudy zatrudniających mnie ludzi. Musiałam zarzynać kury. Jestem schorowana a kazano mi ścinać gałęzie z korony drzew. To praca na wysokościach, tego nie było w umowie. Gdy zaprotestowałam, usłyszałam: „Musisz robić wszystko, co ci każę”.