Spółdzielnia straszy policją! Czy to coś daje?

Bardzo często na parkingach przy spółdzielczych blokach w Ozorkowie dochodzi do nerwowych sytuacji. A to auto jest źle zaparkowane, stojąca reklama na przyczepie uniemożliwia skorzystanie z miejsca lub też na parkingu zaparkowała wielka ciężarówka. Ludzie się denerwują. Wielu uważa, że przywieszone na klatkach szczegółowe informacje o zasadach parkowania na niewiele się zdają.
W gablotach na klatkach można znaleźć wiele informacji dla lokatorów. W tym, m.in. o zasadach parkowania przy spółdzielczych blokach.
„W przypadku zaparkowania samochodu w innym miejscu niż do tego przeznaczonym spółdzielnia lub inne osoby zainteresowane mają prawo powiadomić policję” – to jeden z punktów regulaminu użytkowania parkingów zarządzanych przez Ozorkowską Spółdzielnię Mieszkaniową.
Jest i taki punkt…
„Przeciwko osobom nie posiadających uprawnień do parkowania na parkingach spółdzielni, naruszającym własność spółdzielni, mogą być kierowane wnioski do policji o ukaranie mandatem karnym a w razie nieskuteczności kar mandatowych spółdzielni przysługuje prawo wystąpienia z roszczeniami na drodze postępowania cywilnego”.
Skontaktowaliśmy się z Michałem Miłoszem, prezesem spółdzielni mieszkaniowej w Ozorkowie. Czy często dochodzi do łamania przepisów na osiedlowych parkingach i czy spółdzielnia zawiadamia policję?
– Policja jest zawiadamiana przede wszystkim w związku z pozostawionymi na parkingach wrakami. Ostatnio mieliśmy taki przypadek na Mielczarskiego. Wnuczek, który stał się właścicielem pojazdu po babci, pozostawił auto i wyjechał za granicę. Udało się go zlokalizować i samochód został odholowany na jego koszt – mówi prezes SM w Ozorkowie. – Spółdzielnia raczej sporadycznie powiadamia policję w związku z łamaniem regulaminu dot. korzystania z osiedlowych parkingów. Uważam, że te regulaminy, które pojawiły się na klatkach w ub. roku, są potrzebne.


BRAK KOMENTARZY