Rywalizacja i dobra zabawa… wiadomo! Święto palanta w Grabowie!
W poświąteczny wtorek, 2 kwietnia w mieście Grabów odbyły się tradycyjne rozgrywki w palanta. Jak zwykle zawodnicy drużyn Nieba i Piekła skierowali przeciwko sobie pałki palantowe. Uczestnikom gry dopisywały dobre humory, wola walki, nic też dziwnego, że remisy na stałe wpisały się w tabelę wyników tej sportowej rywalizacji.
Grabów, w powiecie łęczyckim, to miejsce szczególne, jeżeli chodzi o tradycję gry w palanta. Ten prawie 200 – letni zwyczaj na stałe wpisał się w kalendarz wydarzeń kulturalnych miasta gminy Grabów. Jak przystało na Święto Palanta, jego główną atrakcją są mecze rozgrywane przez drużyny starszych i młodszych zawodników, reprezentujących Piekło i Niebo. Ta zainspirowana przez Feliksa Kretkowskiego, dawnego właściciela majątku ziemskiego w Grabowie w latach 1820-1822 gra, cieszy się niezmiennym zainteresowaniem mieszkańców i nie tylko. Tegoroczną Imprezę rozpoczął korowód złożony z prowadzącego – króla palanta, mieszkańca Grabowa, Zbigniewa Ropelskiego, przedstawicieli władz samorządowych, gości i mieszkańców. Po mszy świętej uczestnicy obchodów spotkali się na rynku, przed pomnikiem Tadeusza Kościuszki, gdzie po wystąpieniach burmistrza i osób zaproszonych, zarząd klubu palanta wręczył odznaki klubowe i przystąpił do losowania boisk. Jeszcze ostatni instruktaż króla i zawodnicy drużyn dorosłych przystąpili do rozgrywek. Śmiechu nie brakowało, kiedy w gęstych zaroślach trzeba było szukać piłeczki, albo niewątpliwie na skutek tremy, niektórzy z zawodników mieli kłopot z trafieniem w piłeczkę.
– Nie o to chodzi, te rozgrywki to ma być i jest dobra zabawa. Wszyscy się starają, wiadomo z różnym skutkiem – powiedział naszemu reporterowi jeden z ostatnich rzemieślników, członek klubu od ponad 20 lat, Zbigniew Sobczyński, piekarz z Grabowa.
Słowa kolegi potwierdził kamieniarz prowadzący firmę w jednej z podgrabowskich miejscowości, Roman Trzeciak. – Ważne, aby tradycja nie zaginęła a myślę, że jest szansa aby ją zachować, skoro moje wnuki też grają w palanta, lepiej ode mnie.
Poziom wszystkich drużyn był dość wyrównany, bo zarówno w rozgrywkach dorosłych jak i młodzików zapadły remisowe rozstrzygnięcia. Grabowska tradycja przyciąga zainteresowanych z dalszych miejscowości. Rozmawiamy z członkami Łódzkiego Klubu Rowerowego.
– Wyjechaliśmy z Łodzi o 6.30 i na 10 już dotarliśmy do Grabowa – mówi jeden z rowerzystów.
– A jaka frajda – dodaje drugi. – Kiedyś tu mieszkałam, dawne czasy, ale sentyment został i na palanta ciągnie.
Nad porządkiem i organizacją imprezy czuwali strażacy ochotnicy z OSP Sławęcin, a apetyty uczestników zaspakajał wielkanocny żurek ugotowany przez bar „ Pod Topolą”. Grabowskie Centrum Kulturalno – Biblioteczne przygotowało program imprez towarzyszących. Oprócz występu orkiestry dętej widzom zaprezentowały się też dzieci z zespołu tanecznego i zespół „Zbóje”.
tekst i fot. Mirosława Kupis – Urbaniak
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.