Pan Krzysztof czeka na turystów. W ofercie nie tylko oscypki
Na pasażu w Brennej – na razie – ruch jest umiarkowany. Prawdziwy boom na handel dopiero w miesiącach letnich. Co zrobić, żeby sprzedający w tym miejscu różnorodny góralski towar byli zadowoleni przez cały rok? Odpowiedź jest prosta… potrzeba więcej turystów.
Nie jest zaskoczeniem, że handlarze potrzebują klientów, jak ryba wody. O ile latem pasaż tętni życiem, to w innym okresie jest raczej tak sobie.
– Oj, przydałoby się więcej turystów w Brennej – przyznaje pan Krzysztof. – Ja wiem, że niektórzy chwalą sobie ten nasz spokój, dziewiczą przyrodę i ciszę. Ale nie będę ukrywał, że ruch mógłby być na pasażu większy. Brakuje przede wszystkim turystów w okresie zimowym. Z drugiej strony rzeczywiście zimy są coraz łagodniejsze, a i narciarzy coraz mniej.
Góral zachwala towar. Dobrze sprzedają się – jak zawsze – oscypki. Czy nie są to podróbki?
– Ależ skąd – przekonuje sprzedawca. – Oczywiście jest jeszcze trochę za wcześnie na oscypki, ale moje serki zawsze są z dużym dodatkiem mleka owczego. U mnie oscypki są najsmaczniejsze. Poza tym mam największy wybór pantofli z różnymi góralskimi motywami, no i oczywiście góralskie chusty i korale.
Faktycznie, budka już z daleka rzuca się w oczy. Jest kolorowo, gra muzyczka. Turyści powinni być zadowoleni.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.