Na sam widok robi się gorąco. Tak w Poddębicach remontuje się dachy
Przy jednej z głównych ulic w mieście robotnicy remontujący dachy i budujący domy w nosie mają zabezpieczenia. Niczym kozice górskie skaczą na wysokościach. Pytanie tylko, gdzie jest Państwowa Inspekcja Pracy i czy nikt nie boi się dotkliwych kar za tego rodzaju beztroskie podejście?
Nasi czytelnicy zwrócili uwagę na robotników i nie ma im się co dziwić. Pracownicy bez kasków i zabezpieczających lin wykonują prace na znacznych wysokościach. Słychać jak żartują.
– Jak na to spojrzałam, to po prostu zrobiło mi się słabo – mówi jedna z poddębiczanek. – Tego typu beztroska naprawdę może skończyć się tragicznie.
Co mówią przepisy?
Kask ochronny jest niezbędnym elementem wyposażenia pracownika w miejscu, gdzie zachodzi ryzyko wystąpienia urazu głowy. Kask ochronny jest środkiem ochrony indywidualnej, w który każdy pracownik przebywający w miejscu mogącym stwarzać zagrożenie powinien zostać wyposażony przez pracodawcę. Pracodawca oprócz przeszkolenia każdego pracownika w zakresie BHP ma też obowiązek stałego nadzoru bezpieczeństwa pracy na wszystkich stanowiskach.
Prace na dachu, podobnie jak inne wykonywane na wysokości należą do szczególnie niebezpiecznych. Podlegają zatem szczególnym wymogom proceduralnym.
W celu zabezpieczenia pracowników wykonujących prace na dachu, przed upadkiem z wysokości należy przede wszystkim stosować środki ochrony zbiorowej, do których należą: balustrady, rusztowania ochronne, siatki ochronne i siatki bezpieczeństwa.
Stosowanie środków ochrony indywidualnej, takich jak szelki bezpieczeństwa jest dopuszczalne, gdy nie ma możliwości stosowania środków ochrony zbiorowej.
Tyle przepisy. Jak widać, rzeczywistość jest zupełnie inna.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.