Trudne rozmowy w urzędzie miasta. Burmistrz spotkał się z mieszkańcami
Na Osiedlu Królów Polski w Łęczycy wrze, zresztą nie po raz pierwszy. Zdenerwowani mieszkańcy łęczyckiego osiedla przyszli do urzędu miasta, aby bezpośrednio porozmawiać o problemach z burmistrzem Pawłem Kuleszą.
Mieszkańcy powiedzieli burmistrzowi o fatalnych warunkach na osiedlu. Skarżyli się na wszechobecne błoto, nieutwardzone drogi, krzywe chodniki, awarię oświetlenia.
Nie było to pierwsze takie spotkanie.
– Osiedle istnieje już 20 lat. Jako mieszkańcy Łęczycy wnosimy podatki do kasy miejskiej. Dlatego kolejny rok przychodzimy z tym samym pytaniem, czy władza podejmie kroki zmierzające do poprawy jakości dróg i chodników? Przecież my toniemy w błocie – irytował się wzburzony mieszkaniec.
– Naprawdę, mamy serdecznie dość niespełnionych obietnic – uzupełnił inny uczestnik spotkania.
Burmistrz Paweł Kulesza zwrócił uwagę na specyfikę terenu na Osiedlu Królów Polskich. Dał do zrozumienia mieszkańcom, że kupno działek w tym miejscu wiązało się z ryzykiem.
– Uważam, że państwo popełniliście błąd nabywając działki pod budowę domów od osoby prywatnej. Odprowadzenie wody z tego terenu urasta do rangi naprawdę dużego problemu. Z jednej strony ograniczenie drogą wojewódzką 703, z drugiej strony obszar Natura 2000 i jeszcze infrastruktura PKP. Budowa zbiornika retencyjnego, to ogromne pieniądze a jak do tej pory nie ma możliwości pozyskania środków zewnętrznych na ulice osiedlowe – tłumaczył włodarz.
Mieszkańcy nie zgodzili się z taką argumentacją.
– Niechlubną stało się tradycją nasze coroczne przychodzenie na spotkania, po których przez kolejny rok nic się nie zmienia. W ubiegłym roku usłyszeliśmy obietnicę podjęcia przynajmniej czynności doraźnych w postaci przejazdów równiarki, wysypywania gruzu w największe ubytki na drogach osiedlowych oraz podjęcia działań zmierzających do rozwiązania naszego problemu. Z perspektywy minionego roku mogę jedynie powiedzieć, że równiarka, owszem przejechała kilka razy, ostatnio w listopadzie ubiegłego roku. Gruzu wysypano na niewielki odcinek ulicy Władysława Łokietka i tyle. Natomiast trudno nie wspomnieć w tym miejscu, że nie dosyć, że dookoła panuje wszechobecne błoto a po ostatnich opadach deszczu pokaźne zalewiska, to jeszcze ok. 22.00 gaśnie oświetlenie uliczne a na pisma składane do urzędu otrzymujemy odpowiedź po 3 miesiącach – mówiła jedna z mieszkanek.
Olga Kubas, kierownik ds. inwestycji, wyjaśniła, że w najbliższym czasie zostanie wykonana naprawa oświetlenia.
– Natomiast podjęcie dalszych działań wiąże się z koniecznością wykonania Programu Funkcjonalno – Użytkowego, co już zamyka się kosztem 250 – 300 tysięcy zł, nie mówiąc już o konieczności wykonania kanalizacji sanitarnej i deszczowej.
Burmistrz dodał w uzupełnieniu, że szacowany koszt tej inwestycji, to wydatek rzędu 8 – 9 mln zł.
– Nie posiadamy w kasie miasta takich środków – przyznał P. Kulesza.
Jeden z uczestników spotkania zapytał o prawne możliwości sfinansowania opracowania dokumentacji przez mieszkańców. Propozycja ta spotkała się z zainteresowaniem ze strony władz na tyle, że burmistrz zapewnił, że sprawdzi taką możliwość i do końca tygodnia udzieli pytającemu odpowiedzi.
Sprawdziliśmy, jaka jest obecnie sytuacja na osiedlu. Nie da się ukryć, że korzystanie z dziurawych jak ser szwajcarski ulic, niesie ogromne problemy. Chodniki też są w złym stanie. Zgodnie natomiast z obietnicą złożoną przez władze miasta, elektrycy wzięli się za oświetlenie uliczne.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.