Mieszkańcy nie mają wątpliwości – „To było bestialstwo. Ucięli głowę naszemu Kajtkowi!”. Policja czeka na wyniki sekcji
Kajtek był niespełna rocznym bocianem, który jesienią nie odleciał do ciepłych krajów. Opiekowali się nim mieszkańcy wsi Łęka w gminie Łęczyca. Informacja, że opiekun bociana znalazł go leżącego na łące bez głowy wstrząsnęła mieszkańcami. Początkowo podejrzewano, że Kajtek został zaatakowany przez dzikie zwierzę, ale równie prawdopodobna choć bardzo szokująca jest także wersja, że bocian został uśmiercony przez człowieka.
– Czekamy na wyniki sekcji, która została przeprowadzona w środę. Dopiero wówczas będziemy mogli powiedzieć więcej w tej sprawie. Póki co trwają czynności wyjaśniające – informuje sierż. sztab. Katarzyna Pietrzak z KPP w Łęczycy. – Martwego bociana znalazł jego opiekun. Kiedy pojawiły się wątpliwości, czy ptak został zaatakowany przez dzikie zwierzę, o sprawie powiadomiono policję w Łęczycy.
Kajtek, bocian biały, urodził się w ubiegłym roku. Był słaby, w dodatku latem poturbowała go wichura. Pewnie dlatego na zimę został w Polsce. Miał dobrą opiekę i był w niezłej kondycji.
Wątpliwości co do przyczyny śmierci Kajtka pojawiły się wśród mieszkańców z uwagi na równe odcięcie głowy.
„Zwróćmy uwagę na okrucieństwo tego, kto to zrobił, albowiem bocian ma idealnie odciętą szyję. Nie realne jest to żeby jakikolwiek drapieżnik, lis czy kuna dokonała tak precyzyjnego odcięcia głowy z szyją. W pobliżu znaleziska, wg. informacji uzyskanych, bocian nocował na ambonce myśliwych, którzy ostatnio kręcili się po wsi i prowadzili polowanie” – czytamy w informacji stowarzyszenia „Pomagam Bocianom”.
Bocian prawdopodobnie też nie bronił się przed żadnym atakiem – skrzydła, pióra były nienaruszone. Mieszkańcy Łęki są przekonani, że bociana ktoś zabił i nie mogą odżałować, że Kajtek nie doczekał wiosny i powrotu swojej rodziny.
Białe bociany są pod ścisłą ochroną.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.