Co dzieje się na basenie „Wodnik” w Ozorkowie? „Byłam duszona” – twierdzi instruktorka
W internecie pojawił się szokujący wpis jednej z instruktorek, która oskarża ratownika o agresywne zachowania. Kobieta miała być duszona…
Tak pisze na facebooku o dramatycznych wydarzeniach na basenie:
„Rok temu zgłosiliśmy mobbing w miejscu pracy. Niestety przemocowe sytuacje się powtarzały, więc złożyliśmy wypowiedzenie jako ratownicy wodni na basenie Wodnik w Ozorkowie. Nadal prowadzimy tu jednak naukę pływania (Zabawa na basenie) oraz pływanie w syrenim ogonie (Szkoła syren i trytonów). Od dawna nie czujemy się bezpiecznie w pracy. Wielokrotnie zgłaszaliśmy mobbing zarządcy obiektu, Urzędowi Miasta oraz policji. Niestety wszystkie sprawy są umarzane, bo nikt więcej nie ma odwagi się sprzeciwić, więc jest ogólne przyzwolenie na przemoc psychiczną i fizyczną, agresję i nadużycia, nie tylko wobec nas.
23 listopada 2023 r. nasz dzień pracy zakończyliśmy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Łęczycy. Piotr G. (tu pada nazwisko mężczyzny – przy. aut) popchnął mnie, złapał za szyję i zaczął dusić, rzucając mną o szafkę i szklane drzwi, na oczach dzieci, klientów i pracowników. Nikt poza Rafałem Fajferem nie zareagował, mimo próśb naszej klientki, która odprowadzała dziecko na zajęcia. Żaden z ratowników nie zapytał, jak się czuje i czy potrzebuję pomocy.
Piotr G. jest nieobliczalny i bezkarny. Manipuluje ludźmi, zastrasza i skłóca pracowników. Jest agresywny, obgaduje i obraża klientów basenu. Jest ratownikiem, zasiada w zarządzie Zgiersko-Łęczyckiego WOPRu i pracuje jako instruktor pływania. Poprzednia sprawa na policji (utrudniał akcję ratunkową na basenie i popychał Rafała, grożąc mu śmiercią) została umorzona, więc teraz mści się za zgłoszenie mobbingu.
Zawiedliśmy się na wielu osobach i instytucjach, ale nadal wierzymy w ludzi. Dlatego chcemy nagłośnić temat i zawalczyć o siebie i miejski basen. Od początku działalności naszą misją jest rozbudzanie w dzieciach miłości do wody od najmłodszych lat, budowanie w nich zdrowych nawyków i zadbanie o ich bezpieczeństwo nad wodą. Syrenie ogony stały się lokalną atrakcją i przyciągają na nasz basen ludzi z całej Polski. Od dawna jednak myślimy o zaprzestaniu działalności w Ozorkowie, bo maskowanie tego, co czujemy na co dzień, kosztuje nas zbyt wiele. W tej chwili boimy się o swoje zdrowie i życie.
Nie zgadzamy się na to, by traktować takie sytuacje jako normalność. Wiele osób uważa, że to my jesteśmy problematyczni, bo jako jedyni stawiamy granice i nie godzimy się na przemoc. Zbyt długo milczeliśmy. Prosimy o udostępnienia i reakcję lokalnych mediów.
Dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie”.
Pod postem jest wiele komentarzy. Wśród nich wpis burmistrza Jacka Sochy.
„Zero tolerancji dla mobbingu i przemocy. Agresja – w jakiejkolwiek postaci zasługuje na potępienie. Będę rozmawiał w tej sprawie z dyrektorem Wodnika i z Policją. Zażądam wyciągnięcia konsekwencji”.
Nie udało nam się skontaktować z oskarżanym ratownikiem.
Do tematu powrócimy.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.