Złote gody na szynach. 50. rocznica ślubu w łódzkim tramwaju
W tramwaju wskrzeszonej na jeden dzień linii 28 jubileusz 50-lecia zawarcia małżeństwa świętowali w sobotę, 23 października, Iwona i Jerzy Dobroniowie. Wycieczkę po mieście czerwonym Konstalem 5N zorganizowały dla rodziców córki.
Od pierwszego wejrzenia
Historia znajomości Iwony i Jerzego to scenariusz na romans z happy endem. Poznali się w 1954 r., kiedy 7-letnia Iwonka przeprowadziła się z Widzewa na Bałuty i po raz pierwszy pojawiła się w nowej szkole (obecnej siedzibie XIII Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Majzela). Od razu wpadła w oko Jurkowi.
– Już w pierwszej klasie wyznał mi miłość – wspomina z uśmiechem pani Iwona.
Choć żar młodzieńczego uczucia Jurka jest rodzinną legendą, upłynęły lata, nim przypadek znów ich połączył. Tym razem na dobre.
– Mama jest osobą pełną energii, przebojową ekstrawertyczką, która od dzieciństwa skupiała na sobie uwagę. Była w szkole bardzo popularna. Tata jest o wiele bardziej skryty, trochę wręcz nieśmiały. W szkole nie zwracała na niego specjalnej uwagi. Ot, kolega. Kiedyś na lekcji polskiego czytali na głosy „Balladynę” Słowackiego. Tata rolę Kirkora, mama – Balladyny. Cała klasa miała ubaw, gdy Kirkor wyznawał miłość Balladynie, bo wszyscy wiedzieli, że Jurek kocha się w Iwonce – rodzinne sekrety zdradza Anna Dobroń.
Moc przypadku
Choć życie Iwony i Jerzego biegło dalej osobnymi torami, przypadek sprawił, że w czasach studenckich spotkali się znowu. W 1966 r., w tramwaju nieistniejącej już linii 28, którym on wracał z zajęć na Politechnice Łódzkiej do domu. Na przystanku przy ul. Zielonej, obok istniejącego tam wtedy kina „Młoda Gwardia”, do tramwaju wsiadła Iwonka. Nieśmiały Jurek przełamał nieśmiałość i zagadnął dawną koleżankę z podstawówki. By kuć żelazo świeżo odnowionej znajomości, póki gorące, jeszcze tego samego dnia zaprosił ją do teatru na „Czarownice z Salem”. Pięć dni później poszli na spektakl, a po pięciu latach stanęli na ślubnym kobiercu. Reszta to już historia…
– Nasz przepis na długi wspólny związek jest bardzo prosty: codziennie trzeba się w sobie na nowo zakochiwać i wyznawać sobie tę miłość – powiedziała nam pani Iwona, po czym zwróciła się do męża.: – Ty to już chyba masz trochę dość, że ja ci tak wyznaję i wyznaję?
Pan Jerzy jedynie spojrzał na żonę z czułością i pocałował ją w czoło.
Złote gody tramwajowe
Jubileuszowa impreza w wynajętym zabytkowym tramwaju była dla państwa Dobroniów niespodzianką od córek, Anny i Agnieszki. Jubilaci byli gotowi na rocznicową imprezę w domu Agnieszki w Moskulach. Zdziwili się, że pojadą tam tramwajem, nie autem którejś z córek, ale uwierzyli w wymówkę, że każdy chce wznieść toast za ich zdrowie. Dopiero kiedy na przystanek przy al. Wyszyńskiego wjechał stary tramwaj z oznaczeniem linii 28, spisek wyszedł na jaw. Gwoli wyjaśnienia: Dobroniowie nigdy nie posiadali własnego auta, od zawsze korzystają z komunikacji miejskiej.
Małżonkowie wraz z gośćmi odbyli wycieczkę po ważnych dla nich rejonach Łodzi. Odwiedzili Stare Bałuty, Żabieniec, Stary Widzew, Julianów (linia 28 kursowała całkiem inną trasą). W części drogi towarzyszył im i śpiewał chór „Canto Alegre” Stowarzyszenia Śpiewaczego im. Jana Kondratowicza, w którym od początku jego istnienia śpiewa Anna Dobroń.
Wycieczka trwała nieco ponad 2 godziny, po czym zakończyła się biesiadą w rodzinnym gronie.
Łódź.pl
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.