Z wizytą u dzieci z bronią u pasa…

„Czy policjanci muszą odwiedzać maluchy w przedszkolach z bronią u pasa?” – pytają niektórzy nasi czytelnicy. Rzeczywiście, jest to norma, że funkcjonariusze prowadzący pogadanki z przedszkolakami – ale też starszymi dziećmi w szkołach – zawsze mają przy sobie pistolety. Ale czy można inaczej?
O sprawie rozmawialiśmy z mł. asp. Alicją Bartczak, rzeczniczką policji w Poddębicach.
– Domyślam się, że niektórym rodzicom być może to się nie podoba, ale do mnie bezpośrednio nie trafiły takie sygnały, aby komuś przeszkadzała broń w przedszkolu – słyszymy od policjantki. – Co więcej, dzieci są zadowolone i bardzo często, gdy wchodzimy do przedszkola i pytamy po czym poznać policjanta, odpowiadają, że po pistolecie u boku. Myślę, że nie powinien być to problem. Broń zawsze jest zabezpieczona i oczywiście schowana w kaburze.
Funkcjonariuszka wspomina też o przepisach.
– Policjant nigdy nie może zostawiać swojej broni służbowej. Dlatego jest to niemożliwe, żeby wchodząc do dzieci na pogadankę, chować broń na przykład w przedszkolnych szafkach – mówi mł. asp. A. Bartczak.
BRAK KOMENTARZY