Władza w Ozorkowie próbuje godzić. Sekretarz przyjechał na osiedle
W złagodzenie sporu pomiędzy lokatorami trzech bloków na osiedlu przy Bema w Ozorkowie zaangażowała się miejscowa władza. Mariusz Ostrowski, sekretarz miasta, po rozmowach z mieszkańcami jest przekonany, że teraz wszystko pójdzie już w dobrym kierunku. Dowiedzieliśmy się, że kością niezgody są miejsca parkingowe.
– Niedawno postawiłem samochód pod blokiem przy wjeździe na parking. W tym miejscu są namalowane na betonie białe linie wyznaczające prywatne miejsca parkingowe. Uważam, że tak nie można. To jest przecież miejsce wspólne – publiczne. Nikt nie może zagarniać dla siebie tej przestrzeni. Lokatorka zrobiła mi awanturę. Takie kłótnie o miejsca parkingowe trwają od dawna – usłyszeliśmy.
Parkingi przy blokach nie są duże. W dodatku są połączone i aby wjechać na jeden parking, trzeba przejechać przez drugi. Jak usłyszeliśmy, do nerwowych sytuacji dochodzi też z powodu lokatorów z trzeciej nieruchomości, stawiających samochody pod blokami.
– Niech stawiają swoje auta pod swoją kamienicą – mówi jeden z lokatorów bloku.
Sekretarz miasta twierdzi, że spór uda się wyeliminować.
– Miasto użyczy wspólnocie mieszkaniowej parking, a wspólnota ma zamiar plac wyremontować. Zaapelowałem o wzajemny szacunek, bo kłótnie nie są rozwiązaniem. A jeśli chodzi o prywatne miejsca parkingowe, to rzeczywiście takiej sytuacji nie powinno być. Każdy z lokatorów tych bloków posiadających samochód ma prawo parkować tam, gdzie akurat jest wolne miejsce. Nikt od miasta nie wykupił tylko dla siebie osobnego miejsca parkingowego – usłyszeliśmy od M. Ostrowskiego.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.