Wiadro szczurów znad zalewu
Tomasz Olczyk, komendant SM, nie krył zaskoczenia, gdy w ubiegłym tygodniu odebrał telefon od jednego z działkowców znad miejskiego zalewu o setkach hodowlanych szczurów biegających wśród żywopłotów. Na miejscu okazało się, że szczurów było znacznie mniej. I tak jednak wyłapano pół wiaderka tych gryzoni.
– Na początku myślałem, że ktoś robi sobie głupi żart. Bo skąd na działkach wzięła się tak duża liczba szczurów domowych? Jednak w trakcie rozmowy zdałem sobie sprawę, że faktycznie rozmówca informuje nas o rzeczywistym problemie. Pojechaliśmy na działki. Przecierałem oczy ze zdumienia. W pobliżu jednego z żywopłotów roiło się od szczurów. Wyłapanych zostało ponad 50 gryzoni. Mam nadzieję, że wyłapane zostały wszystkie szczury – mówi Tomasz Olczyk.
Skąd na działkach wzięły się szczury hodowlane? Działkowicz powiedział strażnikom miejskim, że kilka szczurów zostało przed zimą podrzuconych na działki. Dość szybko ich liczba wzrosła. Szczury szybko się rozmnażają. Warto dodać, że w jednym miocie może znaleźć się nawet kilkanaście szczurów.
Strażnicy z wiaderkiem szczurów pojechali do jednego z miejscowych sklepów zoologicznych. Właściciel nie był zainteresowany takim towarem.
– Zadzwoniliśmy więc do hurtowni zoologicznej w Łodzi, która wzięła szczury – mówi komendant Olczyk.
(stop)
ania / 15 kwietnia 2013
Ohyda, choć niektórzy lubią hodowlane szczury