To jakiś horror – mówi starsza pani
Niby powinniśmy już się przyzwyczaić do widoku załogi karetki w specjalnych kombinezonach, jednak wciąż tak nie jest. Szczególnie w sytuacji, gdy pomoc udzielana jest naszemu sąsiadowi, na małym osiedlu – wówczas przeważnie taka medyczna interwencja wzbudza duże zainteresowanie. Pojawiają się pytania, czy obok nas nie mieszkają ludzie zakażeni koronawirusem.
Warto wspomnieć, że odpowiednio zabezpieczone załogi pogotowia ratunkowego pojawiają się w sytuacji, kiedy jest podejrzenie pacjenta z koronawirusem, ale też w momencie przyjazdu na miejsce kwarantanny w celu pobrania od pacjenta wymazu do badań.
Gdy nasz sąsiad ma kwarantannę, zawsze przyjeżdża nie tylko karetka, ale też policja. Funkcjonariusze mają za zadanie codziennie kontrolować lokatorów na kwarantannie, czy faktycznie przebywają w domu.
– Łatwo jest być odważnym, gdy ta sytuacja nas nie dotyczy. Ale w momencie, gdy za ścianą mamy sąsiada z koronawirusem, to już zupełnie co innego. Ja mieszkam na małym osiedlu. Widziałam karetkę pogotowia i załogę w białych kombinezonach a na dodatek w pelerynkach. Powiem szczerze, że się przestraszyłam. Później zaczęli przyjeżdżać policjanci. Sprawdzali, czy sąsiedzi są w domu. Niestety, wciąż nie mogę przyzwyczaić się do tej otaczającej rzeczywistości. To jakiś horror – mówi mieszkanka Zgierza.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.