Szarpak zmasakrował pracownika
Dochodziła godzina 11, gdy nastąpiła awaria maszyny obrabiającej materiał na włókninę. Jeden z pracowników, który podjął się szybkiej naprawy, został wciągnięty przez rolki szarpaka. Po wyciągnięciu miał na ciele liczne rany kłute i obrażenia rąk. Pomimo szybkiej reanimacji zmarł.
Jak straszna była to śmierć, można sobie tylko wyobrazić. Najpierw rolki szarpaka wciągnęły ręce 53 – letniego Stanisława W. (z Wichrowa – gm. Łęczyca), następnie przez maszynę przeszło całe ciało.
– O dramacie zostaliśmy powiadomieni przez policję w Ozorkowie – mówi aspirant sztabowy Jan Misiak ze zgierskiej policji. – Na miejscu zostali przesłuchani pracownicy, którzy tego dnia byli na zmianie.
Liliana Garczyńska, rzecznik policji w Zgierzu, powiedziała nam, że pracownicy nie wiedzieli w jaki sposób Stanisław W. został wciągnięty przez maszynę.
– Przyznali, że doszło do awarii szarpaka. Jeden z pracowników twierdził, że uruchomił jedynie wentylator i nie włączał maszyny. Dodał, że jego kolega po tym, jak został wciągnięty przez maszynę, jeszcze z nim rozmawiał. Skarżył się, że wszystko go boli.
Śledztwo ws. tragicznej śmierci pracownika, oprócz policji i Państwowej Inspekcji Pracy, prowadzi również prokuratura.
– Zleciliśmy sekcję zwłok – informuje Piotr Kiryczuk, zastępca prokuratora w Zgierzu. – Dopiero znając jej wyniki będzie można powiedzieć, co było bezpośrednią przyczyną zgonu. Pracownik dokonujący naprawy maszyny miał zdartą skórę z rąk i liczne rany na ciele. Na miejsce najpierw przyjechała karetka i prowadzona była reanimacja. Później wezwane zostało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Pragnę zaznaczyć, że prokuratura w chwili obecnej prowadzi śledztwo w sprawie a nie przeciwko komuś.
Prezes zakładu produkującego włókninę odmówił komentarza. Firma istnieje od 1985 roku. Jak udało nam się ustalić, Stanisław W. był wieloletnim pracownikiem zakładu.
(stop)
Więcej w Reporterze!
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.