Strach w zamku! Dlaczego ludzie się boją?
W muzeum nastroje pracowników są minorowe. Gdy pytamy ich o pensje, widzimy żal i bezsilność. Najgorsze, że ludzie obawiają się o swoich problemach i potrzebach rozmawiać z dyrektorem. Pamiętają o petycji w sprawie podwyżek pensji, którą złożyli na ręce szefa placówki Andrzeja Boruckiego. – Dyrektor, po tym jak poprosiliśmy go o podwyżkę, nie odzywał się do nas przez kilka miesięcy – usłyszeliśmy. – Był taki klimat, że niektórzy pracownicy okupili to zdrowiem.
Większość pracowników muzeum otrzymuje na rękę niewiele ponad 1200 zł. Wśród nich są osoby, które mają za sobą ponad 40-letni staż pracy.
– Nie chcę o tym mówić, bo obawiam się reakcji dyrektora. Na pewno będzie zły. Chciałbym jeszcze przepracować tu do emerytury – usłyszeliśmy od jednego z pracowników.
Inni pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, wypowiadali się w podobnym tonie.
– Przepracowałam w muzeum 38 lat. Też mam najniższą pensję. Ludzie są sfrustrowani. Z dyrektorem boją się rozmawiać. Pamiętają jego reakcję na petycję a właściwie prośbę o podwyżki. Obraził się na nas. Trwało to kilka miesięcy. Nawet kwiatów nie chciał od nas przyjąć na imieniny. Ta atmosfera psychicznie wykończyła wiele osób. Ja się rozchorowałam – mówi jedna z pracownic.
Dyrektor Andrzej Borucki pamięta, jak ludzie przynieśli do niego petycję. Było to 8 lat temu.
– Nie będę do tego wracał. Rozmawiam z pracownikami przy różnych okazjach na temat ewentualnych podwyżek. Choć przyznam, że w te sprawy przede wszystkim jest teraz zaangażowana nasza księgowa, która jest w kontakcie ze skarbniczką magistratu. Myślę, że po tych rozmowach przyjdzie również czas na spotkanie z burmistrzem.
Szef muzeum był wyraźnie niezadowolony z powodu naszych pytań o podwyżki. Dopytywał z kim rozmawiał dziennikarz.
O fatalnej atmosferze w muzeum mówi też radny Tomasz Baranowski, który w muzeum pracuje od 15 lat.
– Jest demokracja i pracownicy nie powinni bać się pracodawcy. Mają prawo walczyć o podwyżki i z tego powodu nikt nie powinien być zastraszany. Sytuacja, w której ludzie boją się swobodnych wypowiedzi, jest nie do przyjęcia. To prawda, co pan usłyszał o skrajnych i emocjonalnych reakcjach dyrektora Boruckiego. Temat podwyżek jest dla niego bardzo niewygodny. Przez lata nic nie robił w tej sprawie – mówi radny.
O nastrojach pracowników muzeum dowiedział się magistrat. Zapytaliśmy w urzędzie, czy ludzie mogą liczyć na podwyżki.
– Zamierzamy jak najszybciej naprawić krzywdę wyrządzoną pracownikom w poprzedniej kadencji i zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami planowane jest uwolnienie stażowego oraz korekta wynagrodzeń również w kolejnych podległych samorządowi instytucjach – informuje Jakub Pietkiewicz, pełnomocnik burmistrza ds. mediów i komunikacji społecznej. – Ewentualne wejście w życie tych regulacji uzależnione jest jednak od woli radnych w Łęczycy. Burmistrz Krzysztof Lipiński na pewno przygotuje projekty uchwał zakładające przesunięcie w budżecie środków na podwyżki w muzeum, jak również w domu kultury i bibliotece. Kolejne projekty uchwał trafią do odpowiednich komisji i na sesję rady najprawdopodobniej jeszcze w tym miesiącu.
(zz)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.