Strach przed AIDS w ośrodku dla bezdomnych
Jeden z podopiecznych ośrodka dla bezdomnych w Ozorkowie jest nosicielem wirusa HIV – usłyszeliśmy od byłego podopiecznego placówki. – Proszę zainteresować się problemem, bo kierownik ośrodka nic w tej sprawie nie robi, a może dojść do zakażenia nieświadomych osób.
Relacja byłego bezdomnego z pobytu w ośrodku, przy ul. Żwirki, jest bardzo sugestywna. Mężczyzna krytykuje – jak sam twierdzi – bierną postawę kierownika ośrodka, który o problemie AIDS ma z podopiecznymi w ogóle nie rozmawiać.
– To nieprawdopodobne, że człowiek który jest nosicielem wirusa HIV ma dyżury w kuchni. Przygotowuje posiłki, obiera ziemniaki. Podczas jednego z takich dyżurów zaciął się nożem. Chyba przestraszył się tego, co się stało. Natychmiast przestał pracować. Najgorsze jest to, że kierownik ośrodka pozwala na takie prace komuś, kto jest realnym zagrożeniem dla otoczenia – mówi były podopieczny ośrodka dla bezdomnych. – W ośrodku nigdy nie było spotkań i rozmów z kierownikiem o problemach związanych z AIDS. Kierownik nigdy nie informował jak się zachować w kontaktach z osobą chorą na AIDS.
Jak usłyszeliśmy, nosiciel wirusa HIV wykonywać miał również prace na zewnątrz ośrodka. W Reporterze opisaliśmy niedawno prace podopiecznych na rzecz innych instytucji w Ozorkowie. Czy faktycznie chory człowiek był kierowany do pracy, na przykład w piekarni? A może wykonywał także prace w przedszkolu lub przychodni zdrowia? Nasuwa się pytanie, czy nosiciel HIV może być kierowany do pracy na rzecz innych zakładów w mieście. Zdaniem naszego rozmówcy, nie powinno dochodzić do takich sytuacji.
Nie dziwi fakt, że niektórzy bardzo obawiają się zakażenia wirusem HIV. Zapytaliśmy byłego podopiecznego ośrodka, czy chory przebywa cały czas w ośrodku dla bezdomnych.
– Oczywiście, że tak. Nadal ma dyżury w kuchni. Zresztą, aby tam pracować nie trzeba mieć nawet książeczki zdrowia – usłyszeliśmy.
Dla potwierdzenia tych informacji rozmawialiśmy także z niektórymi podopiecznymi ośrodka dla bezdomnych. Wszyscy potwierdzili, że nosiciel wirusa HIV wciąż przebywa w placówce.
W jaki sposób bezdomni dowiedzieli się o tym, że w ośrodku jest nosiciel HIV?
– Sam nam o tym powiedział w palarni – mówi jeden z podopiecznych, który aktualnie przebywa w ośrodku dla bezdomnych. – Nie krył się z tym. To były narkoman. Moim zdaniem facet powinien trafić do wyspecjalizowanej placówki, która zajmuje się ludźmi chorymi na AIDS.
Marek Dobrowolski, kierownik ośrodka dla bezdomnych, na pytanie o nosiciela wirusa HIV nie chce odpowiadać.
– Nie udzielam takich informacji – ucina krótko szef placówki przy ul. Żwirki.
Co mówi regulamin ośrodka dla bezdomnych? Czy ośrodek może przyjmować osoby zakażone wirusem HIV? Czy takie osoby kierowane są do prac na zewnątrz ośrodka? Czy faktycznie chorzy kierowani są do prac w kuchni? – pytań jest wiele.
Ośrodek dla bezdomnych w Ozorkowie sąsiaduje z placówką Monaru. Tam także nie chcą mówić o chorych na AIDS.
– Kierownik jest w tej chwili za granicą. Ale i tak nie udzielamy informacji o naszych podopiecznych – usłyszeliśmy.
O komentarz dot. bezdomnych zarażonych wirusem HIV prosimy w Krajowym Centrum ds. AIDS.
– Faktycznie, w niektórych ośrodkach dla bezdomnych brakuje otwartych rozmów o problemie AIDS. Nie ma na ten temat wystarczających informacji, broszur. To rodzi obawy – mówi Maryla Rogalewicz z ośrodka informacji o HIV i AIDS w Krajowym Centrum ds. AIDS. – Zarażony HIV jak najbardziej może zostać przyjęty do ośrodka dla bezdomnych i przy spełnieniu odpowiednich kryteriów nie powinien być absolutnie żadnym zagrożeniem dla pozostałych osób. Pragnę podkreślić, że polityka naszego państwa idzie w tym kierunku, aby chorzy na AIDS nie byli dyskryminowani z powodu swojej choroby. Uważam, że należy po prostu jak najwięcej rozmawiać o problemie AIDS. Mówić o tym, w jaki sposób można się zarazić. Wiedza na ten temat na pewno rozwieje wiele obaw.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.