Spółdzielcy są załamani. Gruba kasa do zwrotu
Tylko w jednym bloku przy ul. Wojska Polskiego są dwie rodziny, które spółdzielni mieszkaniowej muszą oddać po kilka tysięcy złotych tytułem niedopłaty za centralne ogrzewanie. Spółdzielnia właśnie rozlicza koszty. Rodzin z niedopłatami jest więcej. Można sobie wyobrazić, jak reagują ludzie, którzy na rachunku widzą 4 a nawet 7 tysięcy zł do oddania.
– Myślałem, że zejdę na zawał – nie ukrywa pan Krzysztof S., który w sprawie zwrotu pieniędzy za centralne ogrzewanie rozmawiał niedawno z prezesem „Łęczycanki”. – Ten rachunek dosłownie zwalił mnie z nóg. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Państwo S., którzy jako jedna z rodzin jest z ogromną niedopłatą, mają do zapłacenia prawie 4 tysiące złotych.
– Poszedłem do prezesa spółdzielni, ale niewiele wskórałem. Firma zajmująca się obsługą podzielników przy kaloryferach ma sprawdzić urządzenie pod kątem naliczania jednostek za ciepło. Jeśli wszystko jest w porządku przyjdzie mi zapłacić te kilka tysięcy zł. Prezes powiedział jedynie, że może rozłożyć płatność na raty.
Wioletta S., żona pana Krzysztofa, jest również załamana.
– Naprawdę nie wiem, czy jest to możliwe, aby nabić za centralne ogrzewanie taką sumę. Przecież nie grzaliśmy aż tak bardzo w mieszkaniu. A płacąc teraz prawie 4 tysiące zł dodatkowo za ciepło, to można sobie pomyśleć, że mieliśmy w mieszkaniu saunę. Tak jednak nie było.
Dla wielu rodzin dodatkowa, horrendalna zapłata za centralne ogrzewanie jest problemem. Spółdzielcy z dużym niepokojem patrzą w przyszłość. Zastanawiają się, czy kolejny sezon grzewczy będzie równie drogi.
– Już sam nie wiem, co mamy robić. Czy w ogóle zakręcić kaloryfer i nie grzać zimą. Może tańsze będzie ogrzewanie elektryczne? – rozpatruje pan Krzysztof.
Od szefa „Łęczycanki” dowiedzieliśmy się, że jak do tej pory zgłosiło się 10 rodzin kwestionujących rozliczenie za centralne ogrzewanie.
– Liczba reklamacji z roku na rok maleje, zarządzamy ponad dwoma tysiącami mieszkań i te reklamacje niestety zawsze mogą się zdarzyć. Do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie, dokonujemy ponownego odczytu, sprawdzamy prawidłowość działania podzielników ciepła, analizujemy rachunki pod względem analitycznym i merytorycznym. Jednak jeżeli wszystko jest prawidłowo odczytane i policzone możliwości korekty się kończą. W tej sytuacji i w uzasadnionych przypadkach istnieje możliwość rozłożenia opłaty za c.o. na raty – mówi Jarosław Pacholski, prezes spółdzielni mieszkaniowej. – Koszty, które ponoszą właściciele mieszkań są niezależne od spółdzielni, która w ich imieniu reguluje faktury za dostawę ciepła. Każdy z bloków mieszkalnych ma licznik główny ciepła i każdy rozliczany jest oddzielnie. Oznacza to, że suma rachunków przypadająca na poszczególne mieszkania jest kwotą, która jest równa wielkości faktury wystawionej na dany blok przez dostawcę ciepła, oczywiście w podziale na koszty zmienne i koszty stałe. Wynika z tego, że jeżeli jeden lokator zapłaci mniej, to inny lokator musi zapłacić więcej. Jeżeli nieruchomość ma na przykład 60 mieszkań, to ogólna kwota za zużyte ciepło rozkłada się na 60 lokatorów w różnej wielkości zależnej od wskazań podzielników. Jeżeli dwóch z lokatorów nie mieszka i jego licznik pokazuje zero, to praktycznie kwota rozkłada się na 58 lokatorów i jest wyższa, niżby rozkładała się na 60 mieszkań. Reasumując, lokatorzy – sąsiedzi nieobecnych, którzy zakręcili grzejniki, płacą średnio 30% więcej, niżby zapłacili normalnie, gdyż to oni ogrzewają jego mieszkanie. Idealną sytuacją byłoby, gdyby wszyscy utrzymywali podobną temperaturę, nie musiałoby to oznaczać wyższych rachunków, lecz sprawiedliwszy podział. Podzielniki ciepła służą więc do podziału kosztów c.o., które przypadają na dane mieszkanie w stosunku do kosztów całego bloku. Podział tych kosztów może być ustalany na różne sposoby np. podzielniki ciepła wyparkowe lub elektroniczne, powierzchnia lub kubatura mieszkań i inne przyjęte przez mieszkańców danej nieruchomości budynkowej. Jest jeden warunek wszyscy muszą się zgodzić na ten sam sposób podziału w danym bloku. W naszej spółdzielni obowiązują na dzień dzisiejszy podzielniki. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten stan rzeczy zmienić, nie zależy to jednak od zarządu, tylko od mieszkańców.
Okazuje się jednak, że nie zawsze kwoty do zapłaty za centralne ogrzewanie związane są ściśle z indywidualnym sposobem ogrzewania mieszkania.
– Należy również pamiętać o tym, że ustawienie termostatu na “0” nie oznacza sytuacji, że podzielnik nie wykaże zużycia ciepła – kontynuuje J. Pacholski. Skali zero przypisana jest temperatura 17 stopni i gdy spadnie ona poniżej tej wartości “grzejnik się załącza” i działa, aż temperatura w pomieszczeniu osiągnie zadaną wielkość. Dlatego często słyszymy od lokatorów: “… nie było mnie w ogóle w domu, a muszę płacić za ogrzewanie, termostat miałem ustawiony na zero, … “. Temat podziału kosztów c.o. przypadających na dane mieszkanie jest tematem skomplikowanym, nie wszystko jest zero jedynkowe i nie wszystko jest zależne od nas. Parametrów, które wpływają na wielkość naszych indywidualnych rachunków jest bardzo dużo, nie da się ich wymienić i wyjaśnić w kilkunastu zdaniach, zapraszamy do siedziby spółdzielni każdego mieszkańca, który ma pytania związane z tym tematem. Na każde postaramy się odpowiedzieć.
(zz)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.