Pożegnanie Adama. Jak doszło do tej tragedii i czy można było jej uniknąć?
Miał dopiero 24 lata. Adam z Ozorkowa zginął w makabrycznym wypadku pod Piątkiem. 9 listopada został pochowany na Nowym Cmentarzu w Ozorkowie.
Jak doszło do tragedii? Adam jechał fordem wraz ze swoją dziewczyną i drugą parą. Osobówka zatrzymała się na przydrożnej barierze. Chłopak wypadł z samochodu. Jeszcze żył, gdy leciał śmigłowcem LPR do szpitala. Niestety, nie udało się go uratować. Drugi poszkodowany w wypadku dwudziestokilkulatek walczy o życie. Jest w śpiączce…
Była niedziela, dochodziła godzina 13. Młodzi ludzie jechali w kierunku Piątku. W miejscowości Krzyszkowice doszło do tragedii.
Widok, jaki na miejscu zastali policjanci i ratownicy medyczni, był zatrważający. Ford dosłownie wbił się w barierę. Adam znajdował się poza autem.
Jak udało nam się dowiedzieć, forda prowadziła dziewczyna Adama. Znajomy pary powiedział nam, że od niedawna miała prawo jazdy. 24-latek siedział z przodu. Z tyłu forda jechała druga para.
Auto uderzyło swoją prawą stroną w przydrożne bariery. Konstrukcja przebiła karoserię.
– Podobno widok był okropny – mówi mieszkaniec Ozorkowa, który dobrze znał Adama i jego dziewczynę. – Adam leżał w błocie poza samochodem. Ford, w miejscu uderzenia, zgniótł się niczym aluminiowa puszka.
O wypadku rozmawialiśmy z asp. sztab. Mariuszem Kowalskim oficerem prasowym policji w Łęczycy.
– Na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Najbardziej poszkodowani byli młodzi mężczyźni i to oni zostali śmigłowcem przetransportowani do szpitali w Zgierzu i Łodzi. Dziewczyny zostały do szpitali zawiezione karetkami pogotowia. Forda prowadziła 20-latka. Była trzeźwa. Na prostym odcinku drogi straciła panowanie nad pojazdem, zjechała na przeciwną stronę drogi, gdzie uderzyła w barierę. Na miejscu pracowały wszystkie służby ratunkowe – mówi policjant.
Adam zmarł w szpitalu następnego dnia. W stanie bardzo ciężkim jest jego kolega. Życie dwudziestolatek nie jest zagrożone.
Rodzina, przyjaciele, znajomi młodego mieszkańca Ozorkowa do dziś nie mogą uwierzyć, że doszło do tak strasznej tragedii.
– To był dobrze wychowany, spokojny i kulturalny młody człowiek. Uczył się w liceum w Ozorkowie, później pracował w swoim rodzinnym mieście, godząc pracę ze studiami – usłyszeliśmy od mieszkańca Ozorkowa. – Jego pasją była muzyka. Zresztą nie ma się co dziwić, odziedziczył miłość do muzyki po swoich rodzicach.
Adam został pochowany na Nowym Cmentarzu w Ozorkowie.
Redakcja składa rodzinie Adama wyrazy szczerego współczucia.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.