HomeAktualności z regionuPlac jest, ale bawić się nie można

Plac jest, ale bawić się nie można

plac zakaz1Już ponad pół roku najmłodsi nie mogą korzystać z placu zabaw obok szkoły podstawowej nr 5 przy ul. Konarskiego. W tej sprawie odbieramy ostatnio coraz więcej telefonów. Rodzice mieli nadzieję, że po rozpoczęciu roku szkolnego ich pociechy będą mogły wreszcie pobawić się na placu.
Jedziemy na miejsce. Plac z daleka wygląda całkiem dobrze. Dopiero z bliska da się zauważyć odpadające deski i popękane belki. Wprawdzie przed wejściem wywieszona została kartka z informacją o zakazie wejścia na plac, jednak teren nie został ogrodzony. Wielu rodziców, nie zauważając kartki, wchodzi z dziećmi na plac zabaw.
– Przyszłam tu z synkiem, bo myślałam, że można się na placu bawić. Dopiero nauczyciele ze szkoły powiedzieli mi, że jest zakaz – usłyszeliśmy od pani Doroty.
Pedagodzy z „piątki” powiedzieli nam, że większość rodziców wie o nieczynnym placu zabaw. Także uczniowie z najmłodszych klas, podczas zajęć na świeżym powietrzu, nawet nie próbują wchodzić na teren placu zabaw.
– Fakt, to dość smutny widok, jak widzi się dzieci patrzące z utęsknieniem w stronę placu – mówi jedna z nauczycielek.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że plac zabaw został zbudowany w ramach programu „Radosna szkoła”.
– Przyznaję, że nie mamy powodów do radości – mówi Dorota Różalska, wicedyrektor SP nr 5. – Cały problem polega w tym, że podwykonawca firmy z Warszawy, już nie istnieje. Nie ma kto naprawić usterek. Wysłaliśmy już dziesiątki pism do warszawskiej firmy. Ostatnio przyszła odpowiedź, że sprawą zajmie się sąd. To niezbyt optymistyczna informacja, bo przecież sądowe sprawy się przeciągają a nam zależy na szybkim finale.
D. Różalska dodaje, że o zamkniętym placu zabaw wie burmistrz. Czy szkoła może liczyć na przyznanie przez miasto pieniędzy na remont placu?
– Z punktu widzenia właściwego gospodarowania finansami publicznymi istotne jest, aby w pierwszej kolejności skorzystać z bezkosztowej naprawy w ramach gwarancji. Jest rzeczą oczywistą, że rozważana jest możliwość pokrycia kosztów naprawy z budżetu miasta, ale tylko w przypadku, kiedy rozmowy w sprawie naprawy gwarancyjnej nie przyniosą efektu – mówi Izabela Dobrynin, rzecznik burmistrza.
(stop)

UDOSTĘPNIJ:
DRAMAT W ŁĘCZYCY.
Prezes zarabia... 82
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.