Peja straszy w poddębickim parku
Cisza jak makiem zasiał. Na drzewach nie ma gniazd. Praktycznie wszystkie gawrony wyprowadziły się z parku w Poddębicach. To sprawka myszołowca.
Do końca tego miesiąca potrwa jeszcze płoszenie gawronów z parku w Poddębicach. Peja – myszłowiec towarzyski, zwany wśród sokolników harrisem – świetnie wypełnia swoje zadanie.
– To jeszcze bardzo młody ptak, ale rzeczywiście jest skuteczny. W parku gawronów już prawie nie ma – mówi Krzysztof Domański, sokolnik z Bełchatowa, który już nie po raz pierwszy płoszy gawrony w Poddębicach.
Sokolnik, na płoszenie gawronów w okresie lęgowym ptaków, otrzymał zezwolenie.
Myszołowiec towarzyski to drapieżny ptak z rodziny jastrzębowatych. „Towarzyski” jest dlatego, że tworzy małe stada i poluje w grupach złożonych z kilku osobników. W naturalnym środowisku żyje w obu Amerykach, ale daje się go tresować, więc jest też używany w sokolnictwie i w związku z tym spotykany także w Polsce.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.