Paliwa drożeją, są limitowane, a na niektórych stacjach w ogóle ich nie ma!
W ciągu zaledwie kilku dni paliwa zdrożały w naszym regionie ponad 30 groszy za litr. To bardzo duży skok i z całą pewnością, podwyżka jest skutkiem wojny na Ukrainie. Choć prezes Orlenu zapewnia, że sytuacja jest opanowana, to na stacjach brakuje benzyny i diesla. Paliwa są limitowane.
W Zgierzu, na osiedlu Kurak przy ul. Zgierskiej, dystrybutory obklejone są kartkami. Podobnie jest na innych stacjach w regionie.
Najgorzej było w czwartek. Tuż po wybuchu wojny na Ukrainie. Na stację mieliśmy wtedy istny najazd. Były kłótnie, bardzo nerwowa atmosfera. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam – powiedziała nam pracownica jednej ze stacji paliw w Zgierzu.
Dziś na stacjach jest spokojnie. Aut praktycznie nie ma, a te które podjeżdżają… szybko odjeżdżają.
Byłem zaskoczony, że jest tak pusto na stacji. Dlatego podjechałem i gdy już chciałem zatankować, zobaczyłem kartkę, że paliwa nie ma – mówi kierowca ze Zgierza.
Kierowcy nie ukrywają zdenerwowania.
Szef Orlenu mówi w telewizji, że paliwa nie zabraknie. A tymczasem paliwa nie ma. A tam gdzie jest, to można tankować określoną ilość. Wprowadzone zostały limity. Jestem ciekawy, kiedy ta sytuacja się uspokoi – usłyszeliśmy.
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, w wypowiedziach dla mediów, podkreśla, że niepokój, któremu ulega część polskich kierowców, jest całkowicie bezzasadny i że nie ma powodu do obaw.
Nie ma powodów do paniki i kupowania paliwa na zapas. W Polsce nie brakuje i nie zabraknie paliwa. Jesteśmy w pełni zabezpieczeni zarówno pod względem dostaw, jak i produkcji w naszych rafineriach — powiedział Obajtek.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.