Osiedle (nie)spokojnej starości
To osiedle powstało w mieście z myślą o starszych mieszkańcach. Miało być spokojnie i bezpiecznie. W miarę upływu lat warunki się zmieniały. Dziś na osiedlu jest nerwowo. Lokatorzy bloków narzekają na wysokie rachunki za CO, pytają też o to, kiedy bloki zostaną docieplone. W tej sprawie kilka dni temu odbyło się spotkanie w urzędzie miasta.
W sprawę zaangażował się burmistrz. Obiecał, że bloki zostaną docieplone w przyszłym roku. Ma pomóc spółdzielni w pozyskaniu niezbędnych funduszy na ten cel.
Czy takie zapewnienia uspokoiły mieszkańców osiedla przy ul. Spokojnej, Pogodnej i Miłej.
– Nerwy opadną jak ta zapowiadana inwestycja ruszy – mówi Włodzimierz Kurowski, nieformalny lider społeczności osiedlowej. – Na razie spokoju tutaj nie ma. W sprawie dociepleń bloków wysłałem ponad trzy miesiące pisma do burmistrza prosząc o jego interwencje, ponieważ prezes spółdzielni mieszkaniowej ignoruje nasze postulaty. Zresztą ja nie uznaję tego prezesa, bo nie został wybrany przez członków spółdzielni a jedynie przez przedstawicieli. Nigdy nie zapomnę tego, jak nam utrudniał sprawy związane z procesem uwłaszczeniowym.
Zdaniem pana Włodzimierza to właśnie chęć niektórych lokatorów do wykupienia mieszkań, była głównym powodem konfliktów z zarządem Ozorkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– Wygraliśmy ze spółdzielnią w sądzie i lokatorzy mogli rozpocząć wykup po preferencyjnych cenach spółdzielczych mieszkań. To nie spodobało się prezesowi. Spółdzielnia podniosła nam rachunki za centralne ogrzewanie, tłumacząc to tym, że koszty ogrzania bloków na osiedlu spokojnej starości są najwyższe w całym Ozorkowie. To absurdalne, bo jeżeli faktycznie tak jest, to powinni już dawno pomyśleć o dociepleniu budynków. Po prostu wzrost rachunków jest odwetem za uwłaszczenia.
Piotr Piętka, prezes OSM, odrzuca zarzuty.
– Nie robimy nic po złości. Faktycznie koszty ogrzania bloków na osiedlu spokojnej starości są bardzo wysokie. Aby zniwelować te koszty w przyszłym roku rozpoczniemy docieplanie 10 bloków na tym osiedlu. Staramy się o kredyt na ten cel w wysokości miliona złotych z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Nie będę oceniał słów pana Kurowskiego, który kiedyś pracował w spółdzielni mieszkaniowej. Jestem człowiekiem, który stara się unikać konfliktów i zawsze dążę do porozumienia.
Sławomir Zarębski na „spokojnym osiedlu” mieszka od ponad 12 lat. Obserwuje z niepokojem zmiany.
– To już nie jest osiedle na którym można odpocząć. W okolicy powstaje coraz więcej punktów z alkoholem, przybywa młodych lokatorów z dziećmi. Dobrze, że bloki będą docieplone, choć przyznam, że nie odczułem, aby w mieszkaniach było zimno.
Innego zdania jest Urszula K. (nazwisko do wiadomości red.).
– Często zdarza się, że kaloryfery grzeją za słabo. Rachunki za CO są pomimo tego bardzo duże. Ponadto spółdzielnia nawet kilka razy w roku robi podwyżki czynszu. Wykupiłam mieszkanie, ale było z tym masę problemów. Mam nadzieję, że władze spółdzielni nie będą nam już rzucać kłód pod nogi.
Na osiedlu mieszka ok. 150 rodzin. Jak się dowiedzieliśmy prawie 50 procent mieszkańców wykupiło lokale spółdzielcze.
Tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.