Ogródki gastronomiczne i piwne. Dlaczego jest ich tak mało?

W Ozorkowie zawsze w okresie letnim ożywa dyskusja o ogródkach gastronomicznych pod chmurką. Znaczna część mieszkańców chciałaby takich atrakcji. Jest spora grupa osób wymieniających konkretne miejsca w mieście, gdzie ogródki byłyby mile widziane. To m.in. plac Jana Pawła II. Jak będzie w tym sezonie letnim?
Od jakiegoś czasu w mieście nie ma ogródków gastronomicznych z prawdziwego zdarzenia. Wprawdzie w niektórych miejscach, głównie przy lodziarniach lub sporadycznie przy lokalach gastronomicznych, wystawione są stoliki z krzesłami, to mieszkańcy oczekują czegoś więcej.
Tymczasem w mieście – jak do tej pory – takich ogródków nie ma.
Skontaktowaliśmy się z urzędem miasta, by zapytać o to, ile podmiotów zgłosiło chęć wystartowania z takimi atrakcjami.
– Jak do tej pory, z urzędem skontaktował się przedsiębiorca z Małachowskiego. W ub. roku było podobnie, czyli ten sam podmiot wystosował pismo o zgodę na zajęcia pasa drogowego pod ogródek. Opłata wynosi 1 zł za metr kwadratowy za jeden dzień – informuje Izabela Dobrynin, rzeczniczka burmistrza Ozorkowa. – Oczywiście urząd nie ma wpływu na to, ile ogródków gastronomicznych jest w mieście. Każdy przedsiębiorca sam decyduje, w jaki sposób prowadzi swoją działalność. Nie leży to w gestii urzędu.
BRAK KOMENTARZY