Nowy prezes z krytyką rady w tle
Jan Budziński, jeden z kandydatów na prezesa spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka”, skrytykował radę nadzorczą. Jego zdaniem o wyborze szefa spółdzielni nie powinni decydować członkowie rady, którzy nie uzyskali akceptacji niektórych spółdzielców. Nowym prezesem „Łęczycanki” został Jarosław Szymański.
Jego największym konkurentem w walce o prezesowski fotel okazał się Janusz Muszyński. O stanowisko ubiegało się 10 kandydatów. Najwięcej emocji przyniosło wystąpienie J. Budzińskiego.
Wyrażam wątpliwości, co do kompetencji osób wybierających nowego prezesa – mówił Budziński. – A to dlatego, że spółdzielcy opowiedzieli się za nieprzyjęciem sprawozdania z działalności rady nadzorczej za 2012 rok. Moim zdaniem wyborem prezesa powinna zająć się nowa rada nadzorcza, wybrana na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu spółdzielni.
Kandydat zrezygnował z ubiegania się o fotel prezesa.
– Nie podzielam opinii pana Budzińskiego – mówi Krzysztof Urbański, tymczasowy przewodniczący RN. – Najwidoczniej nie jest zorientowany w przepisach, a wymogiem przystąpienia do konkursu jest znajomość przepisów spółdzielczych.
Projekty swojej pracy kandydaci opierali na potrzebach i oczekiwaniach spółdzielców. Proponowano m.in. likwidację bazy gospodarczej spółdzielni, która jest przedmiotem sporów już od dłuższego czasu. Nowo wybrany prezes deklaruje, iż restrukturyzacja bazy jest koniecznością, ale drastycznych zmian nie będzie, aby uniknąć redukcji etatów.
– Przede wszystkim chciałbym odbudować zaufanie spółdzielców, które utraciliśmy. Chcę zmienić filozofię funkcjonowania spółdzielni. Zależy mi na jawności i transparentności – mówi Jarosław Szymański, prezes spółdzielni. – Jestem finansistą, stawiam na racjonalne wydawanie pieniędzy, bez zbędnych kosztów. Zamierzam prowadzić surową politykę, jeśli chodzi o zamówienia publiczne, negocjować najniższe ceny bez uszczerbku na jakości.
Prezes będzie zarabiał 5000 netto.
Podczas obrad z czasowego pełnienia funkcji członków zarządu zrezygnowali Waldemar Augustyniak i Roman Kunowski.
– Zgodnie z państwa wolą powołano mnie na to stanowisko na miesiąc. Funkcję swoją spełniłem – mówił Waldemar Augustyniak. – Teraz wracam do pracy w radzie.
Tekst i fot. (kb)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.