Jadalny czy nie? Ostrożności nigdy za wiele
Wczesna jesień to czas, w którym wiele osób zbiera w lesie grzyby. Prawdziwki, podgrzybki czy zajączki łatwo rozpoznać. Są jednak grzyby jadalne, w przypadku których nawet doświadczeni grzybiarze nie mają pewności oraz te trujące.
Pamiętajmy o możliwości sprawdzenia grzyba w sanepidzie.
– Od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30 – 15.00 można przyjść z wątpliwym grzybem do naszego oddziału sanepidu, przy ulicy Mickiewicza 18 w Łęczycy. Specjalnie wyznaczona do tego celu, kompetentna osoba rozwieje wszelkie wątpliwości. Niewiele osób ma świadomość, że jest to możliwe. Zachęcamy do wizyty, bo lepiej jest się upewnić, że nie zjemy trującego grzyba – słyszymy od Eweliny Bartczak z łęczyckiej stacji sanitarno-epidemiologicznej. – W tym roku mieliśmy jeden taki przypadek. Przyszedł pan, który nie był pewien, co zebrał. Okazało się, że grzyb był jadalny więc interesant mógł spokojny wrócić do domu.
Jedna osoba w szczycie sezonu na grzyby to dość mało. Miejmy nadzieję, że wynika to z rozwagi grzybiarzy, którzy wolą nie ryzykować i zostawiają niepewne grzyby w lesie.
– Znam większość grzybów występujących w naszych lasach, a gdy nie mam 100% pewności, po prostu nie zbieram. Nie mogę ryzykować, tym bardziej, że później sprzedaję je na targu – mówi Józef Jabłoński, grzybiarz z Borek. – W tym roku jest dużo grzybów. Niestety, jest też dużo robaczywych. Czasami nawet bardzo małe trzeba wyrzucić.
Warto dodać, że zgodnie z prawem, każdy sprzedawca grzybów powinien posiadać specjalny atest wystawiony przez klasyfikatora.
tekst i fot. (MR)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.