I tak źle, i tak niedobrze…

Krytyka burmistrza Krzysztofa Lipińskiego popłynęła z ul. Bitwy nad Bzurą. Lokator jednego z bloków położonych przy zalewie twierdzi, że na niezagospodarowanej działce burmistrz urządził sobie dzikie wysypisko śmieci. Czy teren faktycznie jest własnością włodarza miasta?
„Proszę o pomoc i interwencję – czytamy w mailu nadesłanym do redakcji. – Jestem mieszkańcem bloku przy ul Bitwy nad Bzurą 39. Blok stoi nieopodal hałdy. Przy hałdzie od południowej strony bloku od pewnego czasu jest nawożona ziemia, uprzątany i równany teren. Natomiast na terenie po przeciwnej stronie, bliżej zalewów od wielu lat jest tragicznie. Teren zawalony jest ziemią, gruzem, śmieciami. Ten teren straszy, jeden wielki syf. Te działki należą do naszego burmistrza. Jak można było do tego dopuścić. Teren wygląda jak slumsy. Czy mieszkańcy bloku przy ul. Bitwy nad Bzurą nie mieszkają już w Królewskiej Łęczycy tylko zasyfionej Łęczycy?”
Nasz reporter pojechał na teren wskazany w informacji od Czytelnika. Rzeczywiście, naprzeciwko bloku piętrzą się zarośnięte hałdy ziemi. W niektórych miejscach leży gruz i stare płytki ceramiczne.
O komentarz prosimy burmistrza.
– Ten teren ma kilku właścicieli. Ale faktycznie jestem współwłaścicielem działki na której jest to nieszczęsne gruzowisko – słyszymy od Krzysztofa Lipińskiego. – Zdaję sobie sprawę, że taki nieporządek może kłuć w oczy. Nie uciekam od odpowiedzialności. Zgłosiłem sprawę na policję, ponieważ te wszystkie śmieci zostały podrzucone. Cały kłopot jest w tym, że gdy postawimy ogrodzenie, nie będzie dojścia do zalewu od strony osiedla. I wtedy znów znajdą się niezadowolone osoby, które będą krytykować burmistrza.
Co w takiej sytuacji zrobi burmistrz? Sprawa faktycznie łatwa nie jest. Można spodziewać się krytyki w sytuacji, gdyby ogrodzenie uniemożliwiało dostanie się nad zalew. Z drugiej strony włodarz zbiera cięgi za nieporządek na swoim terenie. I tak źle, i tak niedobrze…
tekst i fot. (zz)