Gdzie pan był?…

pytał burmistrza Jacka Sochę radny Paweł Drwalewski.
– Nie było pana przez dłuższy czas. Nie brał pan udziału w sesjach, ani w ważnych spotkaniach. A my spotkaliśmy się z aptekarzami i usłyszeliśmy, że nocne dyżury w mieście nie są opłacalne. A tak na marginesie, jestem entuzjastą pana sprawozdań – mówił z przekąsem samorządowiec.
– Cieszę się, że z entuzjazmem podchodzi pan do tego, co mówię a nie było mnie z przyczyn osobistych. To oczywiste, że nie uchylam się od spotkań z mieszkańcami, czy też przedsiębiorcami i jeśli tylko mogę, to zawsze biorę w nich udział – odparł włodarz Ozorkowa.
Choć wydawać by się mogło, że już dawno powinny zostać zakopane toporki wojenne, to wciąż na sesjach dochodzi do słownych przepychanek pomiędzy burmistrzem a opozycją.
Dla mieszkańców bardziej interesującą kwestią jest jednak informacja o braku zainteresowania ze strony aptekarzy dyżurami nocnymi. Raczej nic na to nie wskazuje, aby szybko takie dyżury zostały w mieście uruchomione.
BRAK KOMENTARZY