Dramat Brajana z Łęczycy
18-latek z Łęczycy szybko musiał dorosnąć. Gdy osiągnął pełnoletność opuścił rodzinny dom i przez jakiś czas tułał się od kolegi do kolegi. Jak mówi, nie ma spokoju. Twierdzi, że jest nękany przez matkę i brata, który ostatnio go pobił a jego wołanie o pomoc wciąż trafia w próżnię. – Miewam myśli samobójcze – przyznaje młody łęczycanin.
Brajan G. (nazwisko znane redakcji) skontaktował się z Reporterem, bo jak przyznaje, żadne instytucje nie wykazują zainteresowania zgłaszanymi przez niego problemami. Młody człowiek potrzebuje pomocy, to pewne.
– Ważę 45 kilogramów, mam anemię, na tle nerwowym dostaję duszności, przez stres czasami nie wiem co się dzieje. Mam napady lęku, łapie mnie depresja, czasami bez powodu popadam w skrajne emocje. Kilka razy myślałem, żeby skończyć ze swoim życiem. Wtedy uciekam w sport, żeby odgonić złe myśli – przyznaje Brajan. G. – To wszystko przez obecną sytuację życiową. Gdy osiągnąłem pełnoletność kazali mi wynieść się z domu mimo, że wciąż się uczę. Nie byłem złotym dzieckiem, przyznaję, ale nie wszedłem w konflikt z prawem, nie robiłem żadnych rozbojów, chuligańskich wybryków. Mama z bratem nachodzą mnie w moim obecnym miejscu pobytu, niedawno wybili okno a ja zostałem przez brata pobity. Była wówczas policja. Mama zadeklarowała, że wstawi szybę, ale czas mija a w oknie jest tylko dykta.
Łęczycanin ma ogromny żal do matki za to, że kilka lat temu oddała go do domu dziecka, oraz za to, że obecnie nie ma od niej wsparcia, nie czuje matczynej miłości, jest dla niej wrogiem. Podaje kilka przykładów sytuacji, przez które eskalują złe emocje.
– Mama twierdzi m.in. że jestem jej winien 500 zł, ale to nie prawda, wszystko oddałem, albo każe, żebym wykupił z lombardu pierścionki, które nie ja tam zastawiłem. Na wszystko mam dowody. Chciałbym wreszcie odciąć się od nich i zacząć nowe życie. Ta sytuacja mnie wyniszcza. Przychodzą w nocy, kręcą się tutaj. Boję się wyjść z mieszkania. Nie mogę odzyskać z domu moich dokumentów. Na komendzie już kilka razy próbowałem złożyć zawiadomienie, zainteresować policję moim problemem, ale albo słyszę, że śledczy są zajęci i zadzwonią, albo że przy tak bliskiej rodzinie, to powinienem iść do sądu. Zgłaszałem sprawę do kuratorki brata, też nie zareagowała. Jestem pozostawiony sam sobie i nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam – mówi 18-latek.
Gdy w obecności naszego reportera młody łęczycanin zadzwonił do matki, nie mógł dojść do słowa. Usłyszał tylko wulgaryzmy pod swoim adresem po czym połączenie zostało zerwane.
Poprosiliśmy matkę 18-latka o komentarz do sprawy. Usłyszeliśmy, że jej syn sam się wyprowadził z domu a mówiąc publicznie o prywatnych sprawach po prostu się ośmiesza. Kobieta nie chcąc rozmawiać z Reporterem także rozłączyła rozmowę.
Zadzwoniliśmy także do KPP w Łęczycy. Dzielnicowy ma zająć się sprawą 18-latka. Ważne jest też, żeby jasno określić zakres pomocy, potrzeby i oczekiwania młodego łęczycanina oraz włączyć do sprawy inne podmioty.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.