Domy bez prądu. Lokatorom puszczają nerwy
Z redakcją skontaktował się lokator drewnianego budynku przy ul. Zgierskiej w Ozorkowie, który nie krył emocji mówiąc o interwencji elektryka z Ozorkowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. W drewniaku od kilku dni – po ostatnich wichurach – nie ma prądu.
– Przyjechał elektryk z OPK-u, który zrobił pomiary przy bezpiecznikach. Nie potrafił wskazać przyczyn tego, że nie mamy prądu. Poradził, żeby zadzwonić do zakładu energetycznego i zgłosić awarię. Powiedziałem mu, że stan instalacji elektrycznej na poddaszu domu jest w katastrofalnym stanie i jeśli dojdzie do zwarcia, to nasz budynek może się spalić. W odpowiedzi od elektryka usłyszałem… „to niech się spali” – powiedział nam lokator.
O sprawie rozmawialiśmy z Grzegorzem Stasiakiem, prezesem OPK.
– Jeśli pracownik użył takich słów, to już w firmie nie pracuje – usłyszeliśmy.
Szef przedsiębiorstwa komunalnego rozmawiał z elektrykami i oddzwonił do dziennikarza.
– Najprawdopodobniej doszło do awarii „mostku” na jednym ze słupów elektrycznych. Usunięcie awarii nie jest po stronie OPK. Zgłosiliśmy problem do Rejonu ZE w Zgierzu. Jeśli zaś chodzi o rzekome słowa jednego z elektryków, który miał powiedzieć, że budynek może się spalić, to nic takiego nie miało miejsca – zapewnia szef ozorkowskiej komunalki. – Ten lokator jest nam bardzo dobrze znany i już niejednokrotnie negatywnie wypowiadał się o naszym przedsiębiorstwie. Zawiadamiał nadzór budowlany, prokuraturę. Żaden z zarzutów zgłoszonych przez lokatora przeciwko OPK nie potwierdził się.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.