Dlaczego się zabił? Miał dopiero 22 lata
Najpierw poszedł z kolegą na grzyby. Po powrocie do domu zrobił sobie obiad, aby krótko po tym wejść z butlą gazową do chłodniczej szafy. Niezrozumiałe, szokujące zachowanie 22-letniego Łukasza, który popełnił w ub. poniedziałek samobójstwo.
Nie było żadnych szans. Drzwi zamrażarki szczelnie zamknęły się nad chłopakiem, który w środku odkręcił butlę z gazem. Ojca samobójcy nie było w domu. Pojechał na zakupy.
– Być może nie było mnie w domu ok. 2 godzin. Nie wiem, wciąż nie mogę dojść do siebie. Nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego do tego doszło. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało – mówi roztrzęsionym głosem Stanisław K. (nazwisko do wiadomości redakcji), ojciec Łukasza.
JAK DOSZŁO DO TEJ TRAGEDII?
Karsznice. Wieś jakich wiele w naszym regionie. Tydzień temu 22-latek razem ze swoim kolegą wybrali się po godz. 9 do pobliskiego lasu na grzyby.
– Po lesie chodziliśmy mniej więcej do południa – wspomina Emil Matusiak. – Łukasz zachowywał się normalnie, choć zauważyłem, że był trochę zamknięty w sobie. Ale nie mówił o swoich problemach, nawet nie wiem, czy jakiekolwiek miał. Powiedzieliśmy sobie „cześć” i to wszystko. Naprawdę nic nie zapowiadało takiej tragedii.
Stanisław K., po przyjeździe z zakupów, nie mógł wejść do domu.
– Drzwi były zamknięte od wewnątrz. W zamku tkwił klucz. Już gdy stałem na ganku wyczułem woń gazu. Wyważyłem drzwi. Myślałem, że doszło do rozszczelnienia butli. Zauważyłem jednak, że jednej butli brakuje. Nie było też Łukasza. Poszedłem w stronę szafy chłodniczej, bo właśnie stamtąd gaz był najbardziej wyczuwalny. Otworzyłem drzwi zamrażarki… i nogi ugięły się pode mną. W środku był mój syn, zagazował się.
Ojciec Łukasza przerywa. Nie może opanować wzruszenia.
NA POŻEGNANIE NAPISAŁ „PRZEPRASZAM”
– Ogromna tragedia i wielka niewiadoma – słyszymy od Józefa K., wuja samobójcy. – Łukasz nie miał żadnych większych problemów. Na pewno nie targnął się na życie z powodu zawiedzionej miłości. Z tego co mi wiadomo, nie miał żadnej dziewczyny.
Wchodzimy razem z ojcem samobójcy do mieszkania. Przy stole siedzi załamany brat Łukasza, o rok młodszy Rafał. Idziemy w stronę chłodniczej szafy. Ciarki przechodzą, gdy patrzy się na zamrażarkę i stojącego obok niej zapłakanego Stanisława K.
– Zamrażarka była wyłączona. To nowa szafa chłodnicza, bardzo szczelna. Łukasz, tuż przed tym jak do niej wszedł, zrobił sobie obiad. Na dno zamrażarki położył sobie poduszkę. Zostawił kartkę z napisem „przepraszam”.
Sąsiedzi przypuszczają, że 22-latek był od dawna w głębokiej depresji.
– Sześć lat temu Łukaszowi zmarła mama – usłyszeliśmy. – Na pewno chłopak bardzo to przeżył. Być może w ten nieszczęsny poniedziałek przyszło niekontrolowane załamanie. Nie ma tu prostych odpowiedzi. Pozostanie pustka i pytanie, dlaczego?
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.