Czy gmina Grabów zrobi krok do przodu?
Wybory samorządowe w gminie Grabów zapowiadają się ciekawie. Będzie to nie tylko starcie polityczne, ale też pokoleniowe. Dwaj zupełnie różni kandydaci, stanowisko jedno. Rozmawiamy z Tomaszem Pietrzakiem, kandydatem na wójta gminy Grabów z ramienia PiS.
Co wpłynęło na Pana decyzję o kandydowaniu na urząd wójta gminy Grabów?
– Wychowałem się Besiekierach w i zawodowo jestem związany z gminą Grabów. Mam pomysł na naszą gminę i chcę go zrealizować, a temat mojej kandydatury to kwestia dyskutowana od kilku lat. Zdecydowałem się i profesjonalnie zrealizuję to zadanie.
Od dwóch kadencji jest Pan radnym powiatowym. Czy jesienią również będzie Pan kandydował do rady powiatu?
– Nie. Podejmując decyzję o udziale w wyborach na wójta gminy Grabów rezygnuję z ubiegania się o mandat radnego powiatu. Chcę skupić się na jednej kwestii, która jest najistotniejsza, czyli wygraniu tegorocznych wyborów i nie chcę jednocześnie być posądzony o zabezpieczanie się na wypadek niepowodzenia.
Jak ocenia Pan swoje szanse w wyborach na tle konkurencji?
– Na chwilę obecną mam jednego konkurenta i jest nim obecny Wójt, który musi utrzymać dotychczasowy elektorat. Ja z kolei muszę poruszyć niebo i ziemię, by przekonać mieszkańców gminy Grabów, że to odpowiedni czas, by powierzyli mi sprawowanie tej funkcji. Mój konkurent to samorządowy weteran. Przyszedł czas, by wyborcy zdecydowali, czy po 16 listopada nasza gmina ma działać tak jak przez ostatnie 20 lat, czy dajemy krok do przodu i otwieramy nową kartę w historii.
Jak zamierza Pan przekonać wyborców do siebie? Czy nie obawia się Pan, że są już tak przyzwyczajeni do obecnego wójta, że nie będą chcieli nic zmieniać?
– Przyzwyczajenie i rutyna to źli doradcy. Mieszkańcy wiedzą doskonale, co obecny wójt może zaproponować i jak wygląda sposób gospodarowania gminą, czyli najzwyczajniej jest to propozycja na przetrwanie z tzw. odgrzewaniem kotleta. Zmiany są niezbędne i zamierzam je wprowadzić. Jeżeli gmina ma rozwijać się i budować silną pozycję na samorządowej mapie, trzeba działać. Mój plan zakłada w pierwszym etapie kilka kluczowych rozwiązań.
Jakie to rozwiązania?
– Na początek reorganizacja struktury urzędu. Działa on według starych zasad, które obecnie są nie do zaakceptowania. Innym tematem jest zryczałtowanie płatności dla radnych i sołtysów. Moja propozycja jest prosta – ustalmy jakiej wysokości ma być to płatność, tak by satysfakcjonowała obie strony.
Nowemu wójtowi przyjdzie też zmierzyć się z kwestią szkolnictwa. To kluczowa sprawa. Obecnie płacimy za niegospodarność w naszym systemie edukacji. Na starcie trzeba uwolnić sztuczne obwody w zakresie dowozu dzieci i przeprowadzić szczegółową analizę. Nie może mieć miejsca sytuacja, że dziecko dowożone jest kilkanaście kilometrów – praktycznie w drugi koniec Gminy jeżeli szkołę ma za płotem. Obecny wójt wie doskonale, tak jak ja, że ten problem trzeba rozwiązać i nie da się zamieść go pod dywan.
Na co przeznaczyłby Pan zaoszczędzone pieniądze?
– Jest mnóstwo potrzeb. Chociażby poprawa stanu dróg, szczególnie poboczy. Uważam, że gospodarz gminy powinien wymagać i konsekwentnie egzekwować pewne działania m.in. od Zarządu Dróg Powiatowych, bo na terenie gminy jest sporo dróg powiatowych, które wyglądają gorzej niż drogi gminne. Miękkie stanowisko gminy względem powiatu działa negatywnie – taka jest brutalna prawda. To wójt jest najlepszym partnerem do negocjacji z Zarządem i zamierzam skończyć z klepaniem po ramieniu na rzecz konkretnych negocjacji w tym zakresie.
Z pewnością nie tylko drogi gminne wymagają nakładów finansowych. Co jeszcze?
– Kolejnym elementem mojego planu jest utworzenie jednostki zajmującej się pozyskiwaniem środków zewnętrznych na działania inwestycyjne i rozwojowe. Jeżeli Gmina chce pozyskiwać pieniądze z zewnątrz i stać się placem budowy musi wyprężyć muskuły. Niestety w obecnej formie nie będzie miało to miejsca i zaprzepaścimy tę szansę. Jak przebiega proces pozyskiwania środków nie jest dla mnie nowością, zajmuję się tym od 12 lat i zjadłem na tym zęby.
Wiele osób korzysta z funduszy unijnych, a to rodzi potrzebę doradztwa. Nie ma pieniędzy bez wniosków, a wnioski trzeba fachowo wypełnić. Wymagania proceduralne dają coraz częściej wszystkim w kość, dlatego zainicjuję rozwój doradztwa.
To, co również drażni mieszkańców, to fatalny stan wielu remiz strażackich. Jeżeli zostawimy to tak jak teraz, za kilka lat nie będziemy mieli możliwości odbycia nawet zebrań wiejskich. W remizach często toczy się życie społeczne i kulturalne, a większość z nich wymaga remontu i to nie ulega wątpliwości.
Cały czas mówi Pan o działaniu. Można powiedzieć, że stawia Pan na intensywną politykę zmian i rozwoju gminy?
– Tak. Po pierwsze dynamika, po drugie dynamika i po trzecie również dynamika. Gminie potrzebne są nowe rozwiązania i zupełnie nowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Jeżeli mieszkańcom ma żyć się lepiej, to nie można w kółko kręcić się w tym samym miejscu. Tegoroczne wybory, to starcie rutyny obecnego wójta z zupełnie nowymi możliwościami, które ja oferuję.
To dość mocne słowa. Ciekawe co o takiej postawie myśli Pana konkurent.
– Mam nadzieję, że zdaje sobie sprawę, iż ten pojedynek, to jest to, czego większość mieszkańców gminy Grabów oczekiwała.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała:
Małgorzata Robaszkiewicz
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.