Coraz więcej psów ginie na drogach. To wina ich właścicieli, czy kierowców?
Nie udało się uratować kundelka, który próbował przebiec przez ul. Zgierską w Ozorkowie. Dramatyczna sytuacja była komentowana przez wielu mieszkańców. Warto dodać, że potrąconemu przez auto psu próbowali pomóc kierowcy.
– Zadzwonię pod nr 112 – mówił wyraźnie poruszony kierowca, który potrącił psa. – Nic nie mogłem zrobić. Pies wbiegł mi pod koła.
Drugi z kierowców potwierdza.
– Jechałem w stronę centrum miasta. Udało mi się zahamować, ale piesek wbiegł wprost pod samochód jadący z naprzeciwka.
Biało-czarny kundelek walczył o życie. Łapczywie łapał powietrze, poruszał przednimi łapami – tak, jakby próbował wstać.
– Ma przetrącony kręgosłup. Nie może ruszyć tylnymi łapkami. Oby przeżył – miał nadzieję mężczyzna, który zatrzymał się przy psiaku.
Miejscowi policjanci przyjechali na Zgierską po 10 minutach. Pies już nie żył.
– Powiadomimy ludzi z zarządzania kryzysowego. Przyjadą po psa – powiedzieli policjanci.
Kundelek miał obrożę. Najprawdopodobniej nie był bezdomnym psem.
– Ludzie, którzy tak beztrosko puszczają swoje psy luzem, powinni się zastanowić nad takim zachowaniem. Jeśli komuś nie chce się sprawować opieki nad psem, to w ogóle nie powinien go mieć – dodaje kolejny ozorkowianin, który przejął się losem potrąconego psa.
Mieszkańcy powiedzieli naszemu reporterowi, że w Ozorkowie jest coraz więcej swobodnie biegających psów.
To prawda, ostatnio pisaliśmy o psie biegającym po cmentarzu przy Zgierskiej. Sprawa też wzbudziła duże zainteresowanie, bowiem pies wchodził na groby.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.