Ciekawy pomysł! W Łęczycy bez dmuchaw i nadmiernego grabienia

Jarosław Pacholski, szef „Łęczycanki”, wrzucił na swój facebookowy profil newsa o jesiennych liściach. Prezes zadaje pytanie, czy grabienie liści jest rzeczywiście potrzebne. Mieszkańcy podzielili się w swoich opiniach. Niektórzy doradzają z uśmiechem zorganizowanie w Łęczycy mini – referendum w tej sprawie. A może rzeczywiście ma to sens…
„Niech mieszkańcy się wypowiedzą. A później postanowicie, jak chce większość” – radzi jeden z internautów.
„Liście to urok jesieni. Niech pokrywają trawniki. Sprzątać kolorowy obraz jesieni, to zimą zagrabiać z trawników śnieg? – pyta pani Małgorzata z Łęczycy. „Pozwólmy nacieszyć oczy urokami, jakie dają nam pory roku”…
Szef spółdzielni mieszkaniowej zachęca do lektury o jesiennych liściach z „Zielonej Interii”. Aktywiści pytają: „może wystarczyłoby zostawić te upierdliwe liście tam, gdzie opadły, pod drzewami, wzbogacając glebę – tak, żeby wiatr nie rozwiewał ich na chodniki i ścieżki, może jakieś płotki z wikliny, albo gałęzi?”.
Czy podobne pomysły wprowadzi „Łęczycanka”?
– Pytanie, które zadałem publicznie było wynikiem rozmów z mieszkańcami Łęczycy, własnych obserwacji i doświadczeń. Jesienią tego roku, będąc w jednym z miast w Polsce, widziałem w parku miejskim tablice informujące o niegrabieniu i niesprzątaniu liści. Co ciekawe w zacisznym miejscu napotkałem również parę żerujących jeży. Fakt ten skłonił mnie do kolejnych przemyśleń w tym temacie. Oczywiście z chodników i innych ciągów komunikacyjnych sprzątanie liści jest koniecznością ze względu na bezpieczeństwo. Uważam też, że liście należy grabić i usuwać z trawników, gdyż ich gruba warstwa odcina od korzeni i źdźbeł trawy światło oraz zwiększa wilgotność powodując choroby grzybowe. W pozostałych przypadkach szczególnie pod drzewami powinniśmy zostawić opadłe liście, które w ten sposób dostarczają glebie niezbędnych do wzrostu roślin składników odżywczych i są siedliskiem pożytecznych dla ekosystemu mikroorganizmów i zwierząt. Uważam, że temat ten jest ważny w dobie postępującej degradacji środowiska naturalnego i zanieczyszczenia powietrza, że powinniśmy się nim zająć na poziomie samorządu lokalnego. Powinniśmy się też zastanowić nad zakazem używania dmuchaw do liści, które są używane na terenie Łęczycy. Już dawno zostało udowodnione, że ich praca powoduje zanieczyszczenie powietrza, o hałasie już nie wspominając. Taki zakaz, całkowity lub częściowy obowiązuje w wielu miastach w Polsce. Przykładem może być Warszawa, Łódź, Wrocław, Poznań, Opole. Dlaczego Łęczyca nie miałaby być kolejnym miastem? – pyta Jarosław Pacholski, prezes SM „Łęczycanka”.
Grabić liście czy nie grabić?
Jak się okazuje, zdania są podzielone. Nie ulega jednak wątpliwości, że większość z nas jesienną porą grabi liście, zasilając nimi kompost bądź zbierając do worków na odpady zielone. Jest to jedna z podstawowych prac wchodzących w zakres przedzimowych porządków w ogrodzie, której wykonywanie niesie ze sobą wiele korzyści. Najważniejszą z nich jest estetyczny wizerunek ogrodu, którego wiosną nie będziemy musieli sprzątać – zaoszczędzony czas poświęcimy natomiast na przygotowywanie grządek oraz rabatek i obsadzanie ich roślinami. Zwolennicy jesiennego grabienia liści argumentują jego potrzebę także innym aspektem – pozostawione na trawniku bądź bylinach odpady odetną im dostęp do światła słonecznego, a dodatkowo – gnijąc – mogą stać się przyczyną ich chorób.
Dlaczego nie należy grabić liści?
Przeciwnicy grabienia liści argumentują swoją decyzję tym, że rozkładające się liście pozwalają na użyźnienie gleby oraz zatrzymanie w niej wilgoci. Ponadto są też środowiskiem życia bezkręgowców, które z kolei stanowią pożywienie dla licznych zwierząt. Stosy liści zapewniają również schronienie jeżom.








BRAK KOMENTARZY