Burmistrz o zawirowaniach wokół tężni. Czy inwestycja wypali?
Komisja przetargowa powołana do wyboru firmy na wykonanie tężni solankowej otworzyła dwie oferty, jedna z nich opiewała na dużo wyższą kwotę niż przewidywano w przedmiocie zamówienia. Druga z ofert odpowiadała w pełni zakładanym kosztom przedsięwzięcia. Zakładała, ponieważ następnego dnia okazało się, że wykonawca nie przewidział okresu gwarancji dla inwestycji, stąd przetarg został unieważniony.
Przesłanką dla samorządowców, do podjęcia decyzji o budowie tężni solankowej była niewątpliwie inicjatywa zmierzająca do wykorzystania niezagospodarowanej części parku miejskiego. Drewniana budowla o długości 10 metrów, szerokości – 2 metrów i wysokości 4,5 metra, pokryta gałązkami tarniny, po których ścieka solanka wytwarza specyficzny mikroklimat, zbliżony do nadmorskiego, zapewniając odpowiednio wysoki poziom jodu. Nie ma się co dziwić, że mieszkańcy miasta i powiatu żywotnie interesują się losami budowli. O przedsięwzięciu mówi burmistrz Paweł Kulesza.
– Oprócz samej tężni w zamówieniu przetargowym umieściliśmy też urządzenie infrastruktury przy obiekcie – mówi burmistrz. – Niestety, w każdym czasie powstają różne uwarunkowania, w sytuacji kiedy są pieniądze, brakuje wykonawców a Ci, którzy są dyktują ceny zapierające dech. W przypadku tężni zabezpieczyliśmy na początek w budżecie kwotę 300 tysięcy zł, bo tak stanowią przepisy ustawy o finansach publicznych. Obecnie, po sporządzeniu dokumentacji szacunkowy koszt zadania to kwota 560 tysięcy zł, oferta, której wyboru dokonała komisja opiewała na kwotę 527 tysięcy zł, a więc w pełni odpowiadała naszym założeniom. Dziś okazało się jednak, że oferent nie przewidział okresu gwarancji dla zadania, stąd byliśmy zmuszeni unieważnić przetarg. Równocześnie dziś także ogłosiliśmy kolejny przetarg, którego rozstrzygnięcie przewidujemy za dwa tygodnie.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.