Rolnicy kontra burmistrz
Mariusz Jagielski, burmistrz Grabowa, jest przekonany o dobrze wykonanych pracach na Kanale Królewskim. Innego zdanie są jednak rolnicy. Sprawa wzbudza duże emocje, bo chodzi o zalewanie łąk w dolinie rzeki Ner.
W gminie Grabów, na terenie wsi położonych w malowniczej dolinie rzeki Ner, każdego roku występował poważny problem związany z zalewaniem łąk. Władze samorządowe uważają, że sytuacja ta zmieni się na lepsze, bo zakończono prace związane z konserwacją brzegów rzeki oraz odmuleniem Kanału Królewskiego. Rolnicy uważają jednak inaczej, ponieważ w ich ocenie prace nie zostały ukończone.
Jak twierdzą mieszkańcy wsi położonych w dolinie rzeki Ner, brak odpowiedniej regulacji jej koryta i brzegów doprowadził do okresowych wylewów powodujących zalewanie urodzajnych terenów rolnych. Skutkiem tego zjawiska jest brak paszy dla zwierząt, co stanowi poważne zagrożenie dla lokalnej gospodarki rolnej. Z tego powodu, w ostatnich latach podjęto kroki mające na celu poprawę sytuacji.
– W ostatnim czasie ukończono inwestycję realizowaną wspólnie z Gospodarstwem Wody Polskie mającą na celu uregulowanie stosunków wodnych w dolinie rzeki Ner. Prace polegały na oczyszczeniu i ogroblowaniu brzegów cieku rzecznego oraz odmulenie i regulację brzegów Kanału Królewskiego wraz z udrożnieniem i zabezpieczeniem kanałów spustowych z terenu łąk. Spodziewamy się, że inwestycja zapobiegnie wylewaniu cieków wodnych i powstawaniu zalewisk – mówi burmistrz M. Jagielski.
Choć sama inwestycja została zrealizowana, zdaniem mieszkańców, właścicieli gospodarstw rolnych, nie została ona zakończona w sposób, który do końca rozwiązałby ich problemy. Z ich perspektywy, prace te nie przyniosą oczekiwanych efektów ze względu na brak zabezpieczenia kanałów spustowych odprowadzających wodę z łąk do Kanału Królewskiego. W imieniu rolników wypowiada się sołtys sołectwa Gać, Waldemar Retkowski.
– Nie tylko w mojej ocenie, inwestycja nie została ukończona. Byliśmy zadowoleni, kiedy rozpoczęto prace na ciekach wodnych. Od wielu lat my, rolnicy wciąż borykamy się z trudnościami związanymi z brakiem odpowiedniej ilości paszy dla zwierząt, co wpływa na codzienną działalność oraz kondycję finansową gospodarstw. Od chyba 30 lat nie było żadnych działań prowadzących do pełnej regulacji rzeki. Stąd nasze nadzieje na możliwość rozwiązania problemu. Tymczasem spusty rowów odwadniających, biegnących z łąk do kanału, nie zostały zabezpieczone. Sytuacja może się za niedługi czas powtórzyć. Wyloty dość szybko zostaną zanieczyszczone fragmentami roślinności i osuwającą się ziemią, czego konsekwencją będzie tworzenie się zalewisk na łąkach. A wystarczyłoby zainstalować tu plastikową rurę, czy betonowy spust.
Rolnicy nie tracą nadziei na poprawę sytuacji i oczekują, że władze podejmą dalsze działania, które pozwolą rozwiązać problemy związane z niekontrolowanymi wylewami rzeki Ner.
BRAK KOMENTARZY