HomeAktualności z regionuBig Brother na wsi

Big Brother na wsi

pągowska1Monitor na którym widać obraz wiejskiej drogi i pobliskich zabudowań stoi w głównym pokoju państwa Pągowskich. W Krzepocinku nie ma drugiego tak zabezpieczonego domu. Małżeństwo nie ukrywa tego, że kamery zostały założone z powodu sąsiadów. – Boimy się ich, a poza tym w razie jakichś nieprzewidzianych zdarzeń musimy mieć na wszystko dowody – usłyszeliśmy.
O jakich sytuacjach mówi Anna Pągowska? Zdaniem naszej Czytelniczki sąsiedzi uprzykrzają im życie. Do tego stopnia, że w sprawę zaangażowana była już wielokrotnie policja, prokuratura a ostatnio nawet sąd.
– Musiałam zgłosić z powództwa cywilnego sprawę do sądu przeciwko sąsiadom – mówi pani Anna. – To nie mieści się w głowie, co oni wyprawiają. Wyzywają mnie od najgorszej, pokazują wulgarne gesty, niszczą nasze mienie. Kamery zostały założone nie dlatego, aby ich śledzić. Po prostu tych wszystkich obraźliwych gestów było już za dużo. Dlatego zdecydowaliśmy się na ten monitoring.
A. Pągowska w emocjonalny sposób opisuje relacje z sąsiadami. Co jakiś czas łzy spływają po jej policzkach.
– Jestem bardzo wrażliwa i po prostu to przeżywam. Wszystko zaczęło się od tego, że zaczęliśmy remontować dom. Trudno w to uwierzyć, ale sąsiadom to się nie spodobało. Zazdrość sprawiła, że zaczęli nam dokuczać i z każdym miesiącem było coraz gorzej. To już jedenasty rok jak trwa między nami konflikt. Niedawno zniszczyli nam ogrodzenie elektryczne. Wyrywają kołki z pola, przy których są na łańcuchach krowy. Nie wspomnę już o tym, że dochodzi do rękoczynów. Zostałam pobita przez męża pani Cz. (nazwisko do wiadomości redakcji). Nie lepszy jest ich syn. Założyłam mu sprawę o nękanie.
– Żona faktycznie bardzo to przeżywa, ale nie ma się co dziwić – mówi Stanisław Pągowski. – Raczej nie ma możliwości, żebyśmy pogodzili się z sąsiadami. Za daleko to zaszło.
Zupełnie inaczej przedstawia sprawę Zdzisława Cz.
– Nie będę się zniżać do ich poziomu i powiem krótko. To wszystko, co oni mówią to stek kłamstw. Nie mam zamiaru w szczegółach odnosić się do każdej z tych bzdur, bo to nie o to chodzi. Szkoda na to czasu. Nigdy ich nie obrażaliśmy, a tym bardziej nie było żadnego pobicia. To nonsens, że posądzają nas o kradzież pastucha. Raczej zgody między nami nie będzie…
(ps)

UDOSTĘPNIJ:
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.