HomeAktualności z regionuPani Anna spod Daszyny walczy o życie i błaga o pomoc

Pani Anna spod Daszyny walczy o życie i błaga o pomoc

błaga o pomoc

Anna Lewandowska zmaga się z guzem mózgu. W tej nierównej walce opoką jest dla niej najbliższa rodzina, mąż i dwóch wspaniałych czteroletnich chłopców. Jest szansa na skuteczną pomoc poprzez zastosowanie immunoterapii w niemieckiej klinice w Kolonii. Jego koszt to 70 tysięcy euro za pierwszy etap, dlatego rodzina zwróciła się do wszystkich ludzi „wielkiego serca” o pomoc finansową poprzez internetową zrzutkę na facebooku.

Na zaproszenie pani Anny gościmy w jej domu rodzinnym. Od progu wita nas dwóch wspaniałych chłopców.

– To dla nich i dla męża postanowiłam walczyć z intruzem, który usytuował się w moim mózgu. Jestem pełna nadziei i wierzę w dobre i trwałe skutki leczenia w niemieckiej klinice, aczkolwiek bez pomocy finansowej ludzi „wielkiego serca” nie będzie mnie na nie zwyczajnie stać. Pierwszy etap terapii to kwota 70 tysięcy euro. Dlatego podjęliśmy wyzwanie zwrócenia się o pomoc do ludzi poprzez prowadzenie zbiórki w Internecie. Sama nie mogę uwierzyć w jej rezultaty, akację rozpoczęliśmy 18 maja a już w tej chwili mamy na koncie ponad 120 tysięcy zł. Nieśmiało, ale powoli zaczynam wierzyć w jej powodzenie. Moje życie diametralnie się zmieniło, kiedy zdiagnozowano u mnie zmianę w mózgu, wobec której zalecono obserwację z corocznym rezonansem. W ub. roku okazało się w wyniku badań, że zmiana w mózgu wyraźnie się powiększyła, co wskazało na konieczność jej usunięcia. W marcu 2021 roku w warszawskiej klinice wykonano operację, usuwając 90 % guza, usunięcie go w całości było niemożliwe ze względu na istotne zagrożenie dla życia. Jako dalszy ciąg leczenia zaproponowano radio i chemioterapię, którą obecnie pobieram i to jak mnie poinformowano wszystkie możliwości naszej służby zdrowia. W sytuacji, kiedy pojawiła się szansa na dalszy etap leczenia w niemieckiej klinice, w Kolonii, postanowiliśmy spróbować. Jeden etap leczenia może być niewystarczający. W tym momencie jestem na urlopie wychowawczym, utrzymujemy się z pensji męża, co niestety nie pozwoli na całkowite sfinansowanie leczenia, nawet po zaciągnięciu kredytu. Dlatego byłabym bardzo wdzięczna za pomoc w zbiórce funduszy na moje leczenie i, w co wierzę, uratowanie mojego życia – słyszymy.- Mam 40 lat, moje dzieci są jeszcze takie małe. Potrzebują mamy… Chciałabym patrzeć, jak dorastają, być z nimi w radosnych i smutnych chwilach. Nie wyobrażam sobie, że mogłyby wychowywać się bez mamy… Proszę o pomoc, walczę o życie. Muszę wierzyć, że wygram, jeśli tylko uda mi się opłacić leczenie. Za wsparcie bardzo dziękuję.

Zrzutka trwa, pieniądze można wpłacać wchodząc na stronę fundacji „Siepomaga.pl”.

https://www.siepomaga.pl/anna-lewandowska

UDOSTĘPNIJ:
Repatriantka nie ma
Zaniedbane bulwary n
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.