Afera wokół wyborów w gm. Parzęczew

 – Nie twierdzę, że to sam mój kontrkandydat brał udział w tym procederze, ale podejrzewam, że sfałszowane karty zostały wrzucone do wyborczej urny przez osobę blisko związaną z panem Kurtasińskim – słyszymy od wójta Ryszarda Nowakowskiego.
 Kogo wójt ma na myśli?
 Jak się dowiedzieliśmy w 8 obwodzie do głosowania zlokalizowanym na terenie szkoły w Chociszewie, jednym z członków komisji był Jan B. (nazwisko do wiadomości redakcji) – zgłoszony przez koalicyjny komitet wyborczy SLD Lewica Razem (właśnie z tego ugrupowania startował w wyborach na wójta Kazimierz Kurtasiński).
 – Dla mnie to nie jest przypadek. Pan B. wydawał karty do głosowania i co więcej przyznał się do tego, że dwie karty wydał więcej – podobno się skleiły. Z protokołu komisji wynika, że kart w urnie było o 31 więcej, niż komisja wydała. Nie wyobrażam sobie, aby w gminie dochodziło do takich sytuacji. Dlatego powiadomiłem policję. Mam nadzieję, że policja wyjaśni sprawę i winny zostanie ukarany – mówi wójt Nowakowski.
 Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła też Gminna Komisja Wyborcza.
 – Nie mieliśmy innego wyjścia – przyznaje Jadwiga Dominiak, przewodnicząca komisji.
 O komentarz do sprawy poprosiliśmy Kazimierza Kurtasińskiego.
 – Nie mam z tym nic wspólnego – usłyszeliśmy. – Moim zdaniem, to wójt Nowakowski gra nie fair jeśli oskarża osoby nie mając na to konkretnych dowodów.
 W gminie Parzęczew zorganizowanych zostało 9 obwodów do głosowania. Na szczęście jedynie w obwodzie w Chociszewie doszło do skandalu. Na wójta Nowakowskiego oddane zostały 1453 głosy. Kazimierz Kurtasiński uzyskał 900 głosów.
 – Dziękuję wyborcom, na pewno nie zawiodę ich zaufania. Gmina nadal będzie stabilnie się rozwijać – zapewnia wójt Ryszard Nowakowski.
 tekst i fot. (stop)







BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.