Zrezygnowałem, bo miałem dość…
Krzysztof Kozłowski, dyrektor miejskiego basenu „Wodnik”, mówi o swojej decyzji związanej z rezygnacją ze stanowiska. – Sytuacja w „Wodniku” najogólniej mówiąc jest mało komfortowa. Zaczęło się od protestów pracowników i nieuzasadnionej, moim zdaniem, krytyki mojej osoby. Jestem tylko człowiekiem i najzwyczajniej w świecie mam już dość – usłyszeliśmy. Atmosfera w „Wodniku” gęstniała już od dawna. W ubiegłym roku pracownicy przesłali do magistratu petycję z żądaniem podwyżek płac. Przysłowiowa czara goryczy została przelana skargą Joanny Mariankowskiej, menadżer w „Wodniku”, która podczas jednaj z sesji poskarżyła się na rzekomy mobbing stosowany przez dyrektora. Jakie będą dalsze losy Krzysztofa Kozłowskiego? – W dalszym ciągu będę działał w samorządzie. Jestem radnym powiatowym. Jednocześnie chciałbym zdementować informację, że podobno jestem skonfl iktowany z burmistrzem – słyszymy. Dyrektor będzie pełnił swoje obowiązki do końca tego miesiąca. Plany są takie, aby z połączenia miejskiej pływalni i MOSiR powstało Ozorkowskie Centrum Sportu. Władze miasta zapewniają, że takie połączenie obiektów wygeneruje spore oszczędności. Czy rzeczywiście? – Jestem innego zdania – mówi Joanna Mariankowska. – Ma być jeden dyrektor i jedna księgowość. Ale przecież zarówno w Wodniku jak i MOSiR muszą zostać zatrudnieni kierownicy, aby na miejscu nadzorowali pracę. Zresztą burmistrz nie przedstawił radnym na sesji żadnych profesjonalnych wyliczeń związanych z ewentualnymi oszczędnościami. Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Głosowanie w sprawie utworzenia Ozorkowskiego Centrum Sportu wcale nie było jednomyślne. Czas pokaże, czy była to dobra decyzja burmistrza…
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.