Zmiana czasu. Czy to ma sens?
W nocy z 26 na 27 października przestawimy zegarki o godzinę do tyłu — z 3.00 na 2.00, co oznacza, że pośpimy godzinę dłużej. Teoretycznie powinniśmy się z tego cieszyć, jednak coraz częściej mówi się o odchodzeniu od zmiany czasu. Czy obecnie ma to jeszcze sens?
W 2021 r. Komisja Europejska zaleciła państwom członkowskim utrzymanie dotychczasowych regulacji do roku 2026 r. A warto dodać że już w 2018 r. po konsultacjach publicznych prowadzonych przez Komisję, aż 84 proc. Europejczyków opowiedziało się za zniesieniem systemu zmian czasu. I właśnie po „usłyszeniu” głosu obywateli, KE miała proponować rezygnację z sezonowych zmian czasu, ale we wdrożeniu zmian przeszkodziła pandemia COVID-19.
Na ogół zmiana czasu ma właśnie służyć lepszemu wykorzystaniu światła dziennego. W okresie jesienno-zimowym dni są w końcu krótsze, przy czym trzeba pamiętać, że czas skraca się „z dwóch stron” – słońce wstaje później i wcześniej zachodzi. Cofnięcie zegarków służy zatem temu, byśmy bez zmiany nawyków dot. godziny wstawania mogli dłużej korzystać ze światła dziennego.
Dyskusja nad tym tematem będzie trwać, bo zmiana czasu na zimowy jednym służy, a drugim niekoniecznie. Czy kiedykolwiek doczekamy się zatrzymania zegarków na jednym trybie „pracy” i zaprzestaniemy zmian co pół roku?
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.