Zdradził swoich wyborców – twierdzi radny
Konflikt o chwasty, pomiędzy radnym Andrzejem Lodzińskim a burmistrzem Piotrem Sęczkowskim, przybiera na sile. Sprawa tylko z pozoru jest błaha. Bierna postawa burmistrza wzmaga negatywne nastroje rolników.
– Jeśli będzie trzeba, to pojedziemy do urzędu wojewódzkiego. Już kilka razy rozmawiałem z burmistrzem o ogromnych chwastach rosnących na poboczach dróg w naszej gminie. I nic – mówi rozżalony radny i jednocześnie sołtys Gibaszewa A. Lodziński. – Spotkamy się z wojewodą i powiemy o braku reakcji burmistrza na nasze postulaty. To zaskakująca postawa. Przecież burmistrz jest z PSL. Gospodarze na niego głosowali a teraz jak o coś proszą, to pokazuje im się figę.
Samorządowiec poprosił naszego reportera o przyjazd do kilku wsi przez które przechodzą zachwaszczone drogi. Widok zielska faktycznie może wywołać skrajne emocje. Na łukach drogi widoczność jest bardzo ograniczona. Chwasty zajmują także znaczną część poboczy, przez co drogi są wąskie.
– Tu nie chodzi o jakąś polityczną walkę. Jestem radnym niezależnym i wcale nie w opozycji do burmistrza. Ale jak widzę, że coś jest nie tak, to nie boję się o tym głośno mówić – słyszymy.
Burmistrz Piotr Sęczkowski twierdzi, że w tym roku chwasty na pewno nie zostaną wycięte.
– Samorząd nigdy nie zlecał prac związanych z wycinaniem zielska z poboczy. Zresztą takie prace nie są wcale takie tanie. Moim zdaniem trzeba by przeznaczyć na taką wycinkę ponad 100 tysięcy zł na rok – mówi P. Sęczkowski. – Nie ignoruję postulatów rolników. Ale takie zadanie należy zaplanować przy omawianiu nowego budżetu. Teraz jest na to za późno.
Odpowiedź burmistrza na pewno nie satysfakcjonuje radnego, który reprezentuje dużą rzeszę niezadowolonych mieszkańców okolicznych wsi. Można się spodziewać, że burmistrz może wiele stracić wśród swoich wyborców.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.