Zamieszkał w salonie fryzjerskim
O tym, aby zainteresować się psem na jednej z posesji przy Traugutta w Ozorkowie „Reporter” został poinformowany kilka dni temu. Okazuje się, że właściciel psa też znalazł się w centrum zainteresowania.
– Przyjedźcie na Traugutta, bo pies całymi dniami biega sam po podwórku. Nikt się nim nie zajmuje, a w miskach nie ma jedzenia i wody – usłyszeliśmy w redakcyjnej słuchawce.
Pies, który wabi się Brutus, spokojnie leżał przy ogrodzeniu. Właściciela faktycznie nie było.
O zaniepokojeniu niektórych mieszkańców rozmawialiśmy z najbliższą sąsiadką.
– Brutus ma się dobrze. Ma wodę i jedzenie. Mogę nawet powiedzieć, że jest przejedzony. Czasami młodzież rzuca mu kanapki – usłyszeliśmy. – Jestem siostrą właściciela tej posesji. Bardziej martwię się o brata, niż tego psa. Zamieszkał w byłym salonie fryzjerskim, po tym, jak rozstał się z żoną.
Wkrótce pojawił się opiekun Brutusa. Także zapewnił, że psu krzywda się nie dzieje. A jak mieszka się w salonie fryzjerskim?
– Bardzo dobrze – odpowiedział pan Sylwester. – Mam wodę, ubikację. Zupełnie jak w normalnym mieszkaniu. Rozstałem się z żoną. Niestety, życie tak się potoczyło. Ale widocznie tak musiało być.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.