Zakopali prawie 300 kg margaryny!
Plajta spółdzielni mleczarskiej w Topoli Królewskiej wywołuje duże emocje. Głównie chodzi o rolników, którzy wciąż czekają na swoje pieniądze. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się o jeszcze jednym bulwersującym fakcie. Były prezes spółdzielni wraz z dozorcą mieli zakopać w ziemi zjełczały tłuszcz. Potwierdził to Wacław Stańczyk, likwidator spółdzielni, który o sprawie powiadomił powiatowego weterynarza i prokuraturę.
„Ale syf” – mówili jeszcze niedawno mieszkańcy Topoli Królewskiej, przejeżdżający obok upadłego zakładu. Takie sformułowania nie zaskakują, bowiem margaryna leżała w magazynach od kilku ładnych miesięcy. Likwidator spółdzielni, gdy pojawił się na miejscu, zrobił kilka zdjęć dokumentujących niegospodarność. Tuż po tym, margaryna z magazynu zniknęła.
– Dowiedziałem się od rady nadzorczej, że rano, następnego dnia po mojej wizycie, zepsuta margaryna zakopana została w ziemi przez byłego prezesa i dozorcę – mówi Wacław Stańczyk. – Nie mogłem w to uwierzyć, ale niestety to prawda. Nie rozumiem takiej niegospodarności. Przecież tłuszcz można było wcześniej wykorzystać. Jak można było trzymać margarynę w magazynie przez kilka miesięcy? Jeśli prezes nie znalazł chętnych do jej kupienia, to powinien ją po prostu przekazać innym instytucjom, chociażby zajmującym się pomocą dla najbiedniejszych rodzin.
Likwidator podjął decyzję, aby sprawę skierować do prokuratury.
– W prokuraturze usłyszałem, żeby jeszcze skierować formalne pismo do powiatowego weterynarza. Oczywiście powiadomiona zostanie również ochrona środowiska – słyszymy.
Jak się dowiedzieliśmy od likwidatora, zachodzi podejrzenie, że były prezes spółdzielni skupował duże ilości margaryny a następnie dzielił na mniejsze porcje, które prywatnie odsprzedawał. Z pewnością ten wątek sprawy również zostanie dokładnie sprawdzony przez prokuraturę.
Upadła Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Topoli Królewskiej ma ponad 3 mln długu. Na pieniądze czekają głównie rolnicy, skarbówka, bank i urząd gminy.
Likwidator zamierza sprzedać spółdzielnię za minimum 2,5 mln złotych. Chętnych, na razie, brak. Z byłym prezesem OSM nie udało nam się skontaktować.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.