HomefotoreportażFotoreportaż - powiat poddębicki„Zadzimski pirzok” – o co chodzi?, pytają miastowi…

„Zadzimski pirzok” – o co chodzi?, pytają miastowi…

pirzok

Przed laty długie zimowe wieczory na wsi upływały na wykonywaniu czynności, na które nie było czasu podczas nawału prac polowych. Jedną z nich było darcie pierza, zwane również „pierzakiem”, „pirzokiem”, „wyskubkiem” lub „skubaczką”. Dawniej pirzoki odbywały się regularnie po domach i trwały po kilka wieczorów. Na zakończenie gospodarze przygotowywali poczęstunek, by w ten sposób podziękować za pomoc. Ich uczestnicy wspominają, że pirzoki były również okazją do spotkania się z sąsiadami i krewnymi, wymiany poglądów, plotek oraz snucia opowieści, pozostających na granicy jawy i snu, a także śmiechów i tańców.

Równie tłoczno i gwarno było podczas „Zadzimskiego pirzoka”, który został zorganizowany przez Stowarzyszenie Przyjaciół Zadzimia w celu przypomnienia tego zwyczaju. Licznie zgromadzone panie (zarówno małe, jak i nieco większe) prędko zabrały się do darcia pierza, oddzielając miękki puch od twardych stosin. Wśród nich prym wiodły członkinie KGW Zadzimianki oraz członkinie Strażackiego Koła Gospodyń Wiejskich w Kazimierzewie, a także reprezentacja pań z ulicy Ogrodowej w Zadzimiu.

W tyle nie pozostali panowie, którzy w ten wieczór zajęli się robieniem mioteł, naprawianiem koszyków i końskich uprzęży (lub jak kto woli – puszorków). By praca szła przyjemniej, swojskimi melodiami na akordeonie czas umilał Janek Groberek.

Na zakończenie na wszystkich czekał poczęstunek i karnawałowe smakołyki, przygotowane przez gospodarzy, czyli członków stowarzyszenia.

Wszystkim dziękujemy za pomoc, liczną obecność i do zobaczenia na kolejnym pirzoku! – piszą na swoim profilu FB członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Zadzimia.

Fot. Oliwia Dominowska

UDOSTĘPNIJ:
Agonia w męczarniac
BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW KOMENTARZ