Zabił mi matkę!
– Nie mogłem powstrzymać łez, gdy zobaczyłem mamę leżącą na schodach. Jej głowa była wciśnięta pomiędzy poręcz a pionową belkę. Już wtedy pomyślałem, że to nie jest naturalna śmierć. Mama została zamordowana – twierdzi Marcin Janicki.
O tragedii w jednej z kamienic przy ul. Listopadowej mówi się do dziś. Ciało lokatorki faktycznie znajdowało się na schodach w nienaturalnej pozycji. Głowa denatki mocno przekrzywiona, przyciśnięta do krawędzi schodów.
– Zabił ją – mówi ze łzami w oczach mężczyzna. – Mama związała się z nieodpowiednim facetem. Często ją bił. Błagałem mamę, żeby go zostawiła. Przeczuwałem, że może dojść do nieszczęścia.
Kazimiera D. (nazwisko do wiadomości red.), potwierdza słowa pana Marcina.
– Jestem ciocią Marcina. Doszło do tragedii, której można było zapobiec. Także uważam, że doszło do morderstwa – słyszymy. – Partner Haliny (denatki – przyp. aut.) okładał ją pięściami. Zdarzało się, że w przypływie szału łapał co mu wpadło w ręce. Wtedy Halina dostawała w głowę na przykład deską do krojenia. Nie mam pojęcia dlaczego tkwiła w tym związku.
Marcin Janicki jest pewien tego, że jego matka została zamordowana jeszcze z kilku powodów.
– Tuż przy drzwiach do mieszkania leżał dowód osobisty mamy. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Przecież sama nie wyjęła sobie dokumentu i nie zostawiła go pod drzwiami. W mieszkaniu był straszny bałagan. Niektóre meble były poprzewracane, tak jakby doszło do jakiejś awantury – mówi ozorkowianin.
Pan Marcin o swoich wątpliwościach powiedział funkcjonariuszom. Zlecona została sekcja zwłok.
– Czekamy na jej wyniki. Wiem, że krtań mamy była uszkodzona. W jamie ustnej znajdowała się krew. Najprawdopodobniej mama została uduszona.
O morderstwo oskarżany jest Ireneusz K. (nazwisko do wiadomości red.). Nie udało nam się z nim porozmawiać. Policja wraz z prokuraturą prowadzą śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.