Wzięli sprawy w swoje ręce
O kamienicy przy ul. Wyszyńskiego znów jest głośno. Mieszkańcy sprzeciwili się – jak sami mówią – wykorzystywaniu przez byłego developera i założyli wspólnotę z własnym zarządem. Wzięli kredyt i kupili urządzenia grzewcze. Po co? Bo od ubiegłorocznej zimy toczyli zażartą walkę o ciepło w mieszkaniach. Zamówione pompy cieplne ze Szwecji mają zostać zainstalowane w kamienicy już w tym tygodniu.
To chyba najbardziej medialna kamienica w mieście. Była opisywana w prasie wielokrotnie. Choć to jeszcze nie finał sprawy i wzajemnych sporów, które znalazły swój epilog w sądzie, właściciele mieszkań mówią o satysfakcji.
– Nie chcieliśmy dalej płacić haraczu związanego z zawyżonymi i nieuzasadnionymi opłatami za ciepło. Dlatego na zebraniu wspólnoty podjęta została uchwała o wzięciu kredytu i zakupie cieplnych pomp powietrznych. Takie postanowienie zapadło zdecydowaną większością głosów – mówi Jacek Potocki, przewodniczący wspólnoty mieszkaniowej. – Mimo to, były developer i jego rodzina, zaskarżyli uchwałę wspólnoty do sądu próbując zablokować naszą inwestycję.
Wspólnota zdecydowała się na wzięcie 180 tys. zł kredytu, który ma być spłacany przez 10 lat. Miesięczne, dodatkowe koszty z tego tytułu dla jednej rodziny wyniosą 2,50 zł od metra kwadratowego powierzchni mieszkania.
J. Potocki twierdzi, że nie było innej możliwości, jak zaciągnąć kredyt i uniezależnić się od – jego zdaniem – nieuczciwych dostawców mediów.
– Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Narzucano nam wcześniej wysokie opłaty, a gdy się temu sprzeciwiliśmy odcięto nam ogrzewanie i ciepłą wodę w środku zimy, nie zważając na zagrożenie zdrowia i życia członków wspólnoty. Były developer zachowywał się jakby kamienica była jego prywatnym folwarkiem. Na to nie mogło być naszej zgody. Nowe kotły są już ustawione w kotłowni. Czekamy teraz na pompy cieplne, które już na dniach powinny do nas trafić ze Szwecji – słyszymy od przewodniczącego wspólnoty.
Przypomnijmy, że wspólnota toczy sądowe spory z byłym developerem i członkami jego rodziny.
– Od 4 lat spieramy się o koszty związane z eksploatacją mieszkań, ponieważ „dobroczyńcy nie muszą za nic płacić”. W związku z tym, rodzina byłego developera nie zgadza się z zaciągniętym kredytem i nie spłaca swoich należności – mówi J. Potocki.
Próbowaliśmy porozmawiać z developerem i jego rodziną. Nie zastaliśmy nikogo w mieszkaniu. Do sprawy powrócimy.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.