Wulgaryzmy na rusztowaniach
Nie wszyscy cieszą się z rozpoczętego remontu dachu domu zwanego „Carrington”. Ekipa remontowa z Płocka, która wykonuje prace na zlecenie spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka”, pozagradzała chodniki, zniszczyła również piaskownicę wraz z placem zabaw. Rodzice, którzy w sprawie remontu zadzwonili do redakcji, skarżą się również na słownictwo robotników. – Bluźnią, dzieci nie powinny tego słuchać – twierdzi jedna z mieszkanek bloku, przy ul. Dominikańskiej.
Pojechaliśmy na miejsce. Przy Carringtonie staliśmy dobrych kilka minut. No cóż, robotnicy faktycznie nie przebierali w słowach.
– Budowlańcy tak mają – tłumaczy zachowanie robotników Hieronim Tomczyk, szef ekipy wykonującej remont dachu. – Ale oczywiście porozmawiam z chłopakami, aby zwracali uwagę na słownictwo.
Wokół Carringtona pojawiło się ogrodzenie z siatki. Zagrodzony został chodnik od strony targowiska miejskiego. Mieszkańcy pobliskiego bloku muszą iść do domu przez trawnik.
– Musieliśmy tak zrobić. Najważniejsze jest bezpieczeństwo – przekonuje kierownik robót.
Niestety, jak łatwo zauważyć, w wyniku prac dzieci nie mają już swojej piaskownicy wraz z niektórymi huśtawkami. H. Tomczyk powiedział nam, że dzieci mogą korzystać z drugiej piaskownicy, która jest niedaleko.
– Wiem, że niektórym mieszkańcom przeszkadza ten remont. Miałem już dwie inspekcje, bo ktoś dzwonił właśnie z powodu ogrodzonego chodnika i żalił się na źle, jego zdaniem, prowadzone prace. Inspektorzy przyjechali i nie stwierdzili żadnych uchybień. Na miejsce codziennie przyjeżdża także prezes Łęczycanki. Nie miał żadnych negatywnych uwag – słyszymy od H. Tomczyka.
Remont potrwać ma do 20 czerwca.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.