Włożyła córeczkę do foliowej torby i zakopała w lesie! Jest wyrok dla matki
W Sądzie Okręgowym w Łodzi zapadł wyrok w sprawie zabójstwa noworodka pod Zgierzem. O śmierć dziewczynki oskarżona była matka – Ilona S. Sąd uznał, że kobieta jest winna.
38-letniej matce dziewczynki groziło dożywocie, jednak sąd skazał ją na 14 lat więzienia. Według śledczych dziecko urodziło się zdrowe, a gdy kobieta zakopywała je w ziemi, nadal żyło. Wyrok nie jest prawomocny.
Proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami, dlatego podczas odczytania wyroku nie można było usłyszeć jego uzasadnienia, a jedynie samą decyzję sądu. Prokuratura, która wnosiła o karę 25 lat pozbawienia wolności nie wyklucza apelacji.
Ilona S. w czasie śledztwa nie przyznała się wprost do zbrodni, ale z jej zeznań wynikało, że doszło do przestępstwa. 10 kwietnia 2019 roku kobieta była przesłuchiwana przez zgierskich policjantów w ramach pomocy prawnej w sprawie nabywania środków poronnych. Składając zeznania nie umiała wytłumaczyć, czy i kiedy je nabywała, a także tego, jak zakończyła się jej ciąża. To spowodowało, że policjanci odjęli decyzję o przewiezieniu jej do zgierskiego szpitala, gdzie przeprowadzono badanie. Wykazało ono przebyty niedawno poród. Ostatecznie ustalono, kobieta urodziła dzień wcześniej, a ciało noworodka zostało zakopane w lesie, w pobliżu miejsca zamieszkania matki. Funkcjonariusze policji udali się w opisane miejsce i po odkopaniu wierzchniej warstwy ziemi odnaleźli worek foliowy, w którym znajdowały się zwłoki dziewczynki.
Wiadomo, że mieszkająca wspólnie ze swoimi rodzicami matka dziecka była w związku z mężczyzną, ale gdy w czerwcu 2018 roku dowiedziała się, że jest w ciąży, zaczęła unikać partnera, nie odbierała od niego telefonów, nie odpowiadała na wiadomości. Nie dała mu znać, że spodziewa się jego dziecka. Przez cały czas ukrywała ciążę i nie korzystała z opieki medycznej.
W dniu porodu była w domu. Rodzicom powiedziała, że źle się czuje. Gdy zaczęła odczuwać silny ból porodowy, poszła do łazienki. Tam urodziła córkę. Dziewczynka dawała oznaki życia, było wyczuwalne jej tętno. Mimo to kobieta po odcięciu pępowiny umieściła dziecko w foliowej torbie na odpady, poszła do lasu nieopodal domu i tam zakopała worek z ciałem córki. Wyniki sekcji zwłok i przeprowadzone badania potwierdziły, że dziewczynka urodziła się żywa, oddychała po urodzeniu i była zdolna do życia pozałonowego bez stosowania czynności ratujących lub podtrzymujących życie.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.